Książe i jego bezlitośni wojownicy rozgromili właśnie odwiecznego wroga - rycerzy Starej Damy, która obserwując ostatnie poczynania swojej drużyny musiała się postarzeć jeszcze bardziej. Juventus nawet wygrywał od 10.minuty po strzale Diego...
ale potem... Lucio i Balotelli dokonali dzieła zniszczenia.
Jednakże o ile śmierć z ręki niepodzielnego władcy i księcia z Mediolanu jest śmiercią niemalże bohaterską, to to, co stało się w sąsiednim, nieco podupadłym mediolańskim księstwie - AC Milan woła o pomstę do... sycylijskich mafiosów, tylko bowiem jakaś krwawa vendetta może przywrócić nam spokój ducha zrujnowany całkowitym wywróceniem się włoskiego świata piłkarskiego do góry nogami. Rossoneri przegrali bowiem z Udinese. Udinese, które jest zaraz, zaraz, poczekajcie... na którym miejscu w tabeli? Na 17. Słownie: na siedemnastym. Poniższy filmik tylko dla skrajnych masochistek:
I tak o to rozdarte pomiędzy miłością do księcia Jose, a znudzeniem patologicznymi i chronicznymi sukcesami jego drużyny miotamy się od euforii do rozpaczy... Nie uważacie, że byłoby bardziej sprawiedliwie, gdyby Jose trenował np. Inter przez rok, potem Juventus w następnym sezonie, potem Milan w kolejnym... i wilk syty i owca cała...
rybka