Jak dowiadujemy się ze strony Goal.com , szkoleniowiec Interu, Mancini, dwukrotnie wzywał Figo do powstania z ławki rezerwowych i dołączenia do kolegów. Ten jednak udawał, że nie słyszy. Wówczas Mancini zwrócił się do swojego asytsenta, Sinisy Michajlovicia, by przyprowadził leniwego Figo, ale i to nie przyniosło skutku, bo nikt nie miał ochoty iść i na siłę ciągnąć Portugalczyka.
Są równiez podejrzenia, że Figo nie chciał wystąpić, gdyż Mancini w ogóle za późno się do niego o to zwrócił. Jak by jednak nie było - to nie ma znaczenia. Piłkarz ma w kontrakcie zagwarantowaną olbrzymia pensję oraz to, że może grać, kiedy ma na to ochotę, czyli teoretycznie w ogóle na meczach może się nie pojawiać.
Uważamy, że tak byłoby lepiej i bardziej elegancko. Po co psuć piękną legendę.