Wprawdzie Ciacha uważają, że czarna muzyka ulicy to juz nie to samo, odkąd raperzy zaczęli śpiewać o parasolkach, ale nie da się zaprzeczyć, że to całkiem intratny sposób na życie. Kto wie, może jeśli Mayweather będzie dobry w rymowaniu, uda mu się przyćmić sławę samego 50 centa, a zarobki przewyższą sumy otrzymywane po wygraniu ciężkich walk. I jakby mniej kontuzyjnie. Jakby w oczekiwaniu na duże pieniądze właśnie, Mayweather postanowił przyjąć pseudonim sceniczny Money. Uroczo.
Z niecierpliwością czekamy na przboje Mayweathera. Ciekawe, czy będą tak popularne jak jego bijatyki.