W ten weekend najlepsi skoczkowie świata rywalizowali w fińskim Lahti. W piątkowym konkursie triumfował Lovro Kos, przed Andreasem Wellingerem i Ryoyu Kobayashim. W drugiej serii dość sensacyjnie zabrakło za to Stefana Krafta, a więc lidera klasyfikacji Pucharu Świata. Stracił sporo punktów, ale i tak utrzymał pierwszą lokatę. Z kolei w sobotę odbyły się zmagania drużynowe. Choć ostatecznie triumfowała Norwegia, to duże nadzieje kibicom dali polscy skoczkowie, a w szczególności Aleksander Zniszczoł. I w niedzielnym konkursie nasz rodak pokazał klasę.
Aż czterem Polakom nie udało się awansować do drugiej serii. Ponownie zawiedli Maciej Kot, Paweł Wąsek, Kamil Stoch czy Piotr Żyła. Uplasowali się na kolejno 45., 42., i 37. miejscu. Tylko Zniszczoł uratował honor naszej reprezentacji. Skoczył 128,5 m, dzięki czemu po pierwszej próbie zajmował wysokie, drugie miejsce.
W serii finałowej Polak poleciał jeszcze o metr dalej, ale finalnie spadł o jedną lokatę. Mimo to zajął trzecie miejsce i został pierwszym z naszych rodaków, który w tym sezonie stanął na podium. Najlepszy w konkursie okazał się z kolei Jan Hoerl, a drugą lokatę zajął Peter Prevc.
Wyniki niedzielnego konkursu nieco namieszały w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Co ważne dla polskich kibiców, w zestawieniu awansował Zniszczoł. Przesunął się z 23. na 22. lokatę, wyprzedzając obrońcę Kryształowej Kuli, Halvora Egnera Graneruda. Tym samym jest najwyższej sklasyfikowanym z biało-czerwonych.
Miejsca pozostałych Polaków nie uległy zmianie. Na 24. lokacie znajduje się Piotr Żyła. Tuż za jego plecami jest Dawid Kubacki, który nie pojawił się w Lahti, a 26. pozycję okupuje Kamil Stoch.
Do przetasowań doszło też w TOP 10. Choć czołówka pozostała bez zmian - nadal bezpiecznie prowadzi Kraft - to awans zaliczył Peter Prevc. Obecnie znajduje się na ósmej lokacie. Z najlepszej dziesiątki wyleciał z kolei Karl Geiger. Warto zauważyć, jak ogromny ścisk panuje między piątym a 10 miejscem. Zawodników dzielą zaledwie 44 punkty.