Kiedy w pierwszej serii rywalizacji drużynowej Anze Lanisek wylądował na 138 metrze, na szczelnie wypełnionych w sobotę trybunach zapanowała olbrzymia euforia. Udzieliła się ona także samemu skoczkowi, który po próbie przez długi czas stał na zeskoku i z rozłożonymi nartami celebrował skok przy akompaniamencie wrzawy słoweńskich kibiców.
Tuż po Słoweńcu skoki oddawali Dawid Kubacki oraz Halvor Egner Granerud. Norweski lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata po konkursie skrytykował zachowanie Anze Laniska. - Wyglądało to trochę głupio - powiedział przed kamerami telewizji NRK i wyjaśnił: - Było wcześnie, aby uruchomić pełną radość. Na górze było jeszcze trzech skoczków do zakończenia pierwszej serii. Trzeba celebrować, ale musisz być pewny, że wygrasz.
W drugiej serii Norweg odpowiedział tym samym i to Lanisek musiał dłużej czekać na oddanie finałowej próby. Po skoku na odległość 135,5 metra Granerud i przypieczętowaniu medalu dla reprezentacji Norwegii długo cieszył się na zeskoku. - W pierwszej serii musiałem czekać na swój skok z jego powodu. Potem ja mogłem stanąć i cieszyć się na zeskoku wiedząc, że wykonałem dobry skok - przyznał.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
Po zawodach do kamer norweskiej telewizji wyszedł także Anze Lanisek. - Przepraszam, jeśli mu przeszkodziłem (w pierwszej serii - przyp. red.), ale to po prostu wyszło z wnętrza mnie - powiedział i dodał: - Myślę, że mamy dobre relacje. Mam nadzieję, że tak samo będzie z jego strony.
Komentarze (1)
Granerud znowu się "popisał". Zadrwił z rywala i dostał odpowiedź