Kobiecy Turniej Sylwestrowy w skokach narciarskich z pewnością nie będzie dobrze wspominany przez słoweńskich kibiców. W trakcie noworocznego konkursu w Ljubnie, zamykającego rywalizację w kilkudniowym cyklu, po udanej próbie w pierwszej serii na zeskok upadła Ursa Bogataj, która doznała kolejnej, ciężkiej kontuzji. Tym razem uszkodzeniu uległy więzadła w jej lewym kolanie, co może oznaczać nie tylko koniec sezonu, ale nawet koniec kariery utytułowanej zawodniczki.
Urazy więzadeł krzyżowych praktycznie zawsze oznaczają bardzo długie przerwy w startach. W przypadku 27-letniej Słowenki nie będzie inaczej. Według informacji podawanych przez słoweńskie media dwukrotna złota medalistka olimpijska z Pekinu będzie musiała odpoczywać co najmniej kwartał, co w połączeniu z długą rehabilitacją i walką o powrót do formy wyklucza ją ze startu w mistrzostwach świata w Planicy oraz z wszystkich pozostałych konkursów Pucharu Świata.
Jak podaje portal siol.net, w Słowenii trwają właśnie nerwowe dywagacje dotyczące przyszłości Ursy Bogataj. Doświadczona i utytułowana zawodniczka już po Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie zapowiadała bowiem, że były to jej ostatnie tak ważne międzynarodowe zawody w karierze. Teraz, kiedy ponownie przyplątała się do niej bardzo ciężka kontuzja, nie można wykluczyć, że jej sportowa kariera właśnie dobiegła końca.
Dla 27-letniej skoczkini bardzo pechowe okazały się krajowe obiekty. W 2019 roku, podczas mistrzostw kraju w Planicy, zerwaniu uległy więzadła w jej prawym kolanie, co wykluczyło ją na wiele miesięcy z rywalizacji. Teraz Słowenka doznała kontuzji na skoczni w Ljubnie, czyli jedynym słoweńskim obiekcie pojawiającym się w kobiecym Pucharze Świata.