Nie będzie złota. Absolutna faworytka i dominatorka nie leci na IO

Potwierdził się czarny scenariusz w przypadku najlepszej skoczkini na świecie. Marita Kramer wciąż jest zakażona koronawirusem i już na pewno nie weźmie udziału w igrzyskach olimpijskich w Pekinie.

W Willingen najpierw poinformowano o pozytywnym wyniku testu na koronawirusa jednej z osób w austriackiej kadrze. W efekcie wycofano cały zespół z i tak zagrożonych przez trudne warunki atmosferyczne niedzielnych zawodów. Następnie przyszły jednak jeszcze gorsze wieści. 

Zobacz wideo Horngacher rozpętał prawdziwą wojnę tuż przed IO. "Perfidne zbliżenia"

Wielka faworytka igrzysk nie wystąpi w Pekinie. Wszystkiemu winny koronawirus

 Austriacki Związek Narciarski wydał komunikat, w którym potwierdził, że pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa ma liderka klasyfikacji generalnej Pucharu Świata kobiet, Marita Kramer.

To oznaczało, że start zawodniczki podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie, na których byłaby zdecydowaną faworytką do zdobycia złotego medalu indywidualnie, był poważnie zagrożony. Większość sztabów i zawodników po zawodach w Willingen udała się samolotem do Chin, ale w przypadku pozytywnego wyniku u Kramer nie było to możliwe.

Teraz Austriacki Komitet Olimpijski poinformował, że Kramer wciąż jest zakażona. - Szkoda. Marita Kramer uzyskała kolejny pozytywny test i nie może wystartować w igrzyskach olimpijskich - czytamy w poście na Instagramie.

 

Kolejny pech austriackiej skoczkini. Znów przegrała z pandemią

To niewiarygodny pech Kramer. I nie pierwsza sytuacja, w której koronawirus zabiera jej rywalizację o najwyższe cele. W lutym zeszłego roku zawodniczka straciła cały weekend Pucharu Świata w Rasnovie. Zawody w Rumunii okazały się później kluczowe dla walki o Kryształową Kulę za wygraną w klasyfikacji generalnej cyklu. Kramer zabrakło punktów, żeby się do niej włączyć, choć w końcówce sezonu pokazywała, że była w świetnej formie i być może zdobyłaby trofeum, gdyby nie pozytywny wynik testu. 

Zresztą sprawa jej zakażenia była wówczas bardzo kontrowersyjna. Dlaczego? Jej pozytywny wynik miał być niejednoznaczny. Później uzyskiwała negatywne wyniki powtarzanych testów, ale rumuńskie lokalne przepisy nie dawały jej szans na powrót do zawodów. Austriaczka nie została dopuszczona do rywalizacji, choć i tak musiała pojawić się na skoczni, gdzie mieści się centrum testowe.

W przypadku Austriaczki na jej nieobecności na olimpijskich obiektach straci cała dyscyplina. W tym sezonie wygrała aż sześć z dziesięciu do tej pory rozegranych konkursów Pucharu Świata. W wielu z nich była klasą samą dla siebie tak, jak w tym w Niżnym Tagile. Kramer najpierw przeskoczyła tamtejszą skocznię normalną aż o 7,5 metra, a potem wygrała inauguracyjny konkurs PŚ z największą przewagą w historii - 41,7 punktu. Była zatem faworytką do złotego medalu. 

Teraz, gdy kilka z jej rywalek prezentowało już o wiele wyższy poziom, rywalizacja w Pekinie zapowiadała się na zasadzie: Kramer vs. reszta świata. Austriaczki nie będzie jednak na igrzyskach, w rywalizacji kobiet, ale i całych skokach pozostanie zatem wielka pustka. I żal, że zawodniczka w tak świetnej formie traci szansę na kolejny wielki sukces w karierze.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.