Postawa polskich skoczków w niedzielnym konkursie w Niżnym Tagile pozostawiła wiele do życzenia. W drugiej serii znaleźli się jedynie Piotr Żyła oraz Andrzej Stękała, którzy zajęli odpowiednio 16 i 30. miejsce. Już w pierwszej serii udział w zawodach zakończył Kamil Stoch, Dawid Kubacki oraz Jakub Wolny. Zwycięzcą drugiego konkursu w Niżnym Tagile został Halvor Egner Granerud, który wyprzedził Karla Geigera oraz Stefana Krafta.
Kamil Stoch zakończył niedzielną rywalizację w Niżnym Tagile na 33. miejscu, przez co nie wywalczył awansu do drugiej serii konkursowej. Dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli nie zamierzał szukać wymówek. "Nie mogę teraz zwalać na wiatr, bo nic nie poszło dobrze. Od samego początku miałem pewne problemy z pozycją najazdową i nie było dobrej energii z progu. Ani wysokości, ani prędkości, wszystko zbyt statyczne" - powiedział.
Więcej o skokach narciarskich przeczytasz także na Gazeta.pl
Stoch uważa, że podobne problemy miał w sobotnim konkursie, w którym awansował aż o 15 pozycji i zakończył rywalizację na piątym miejscu. "Mieliśmy okazję poskakać na śniegu, to było dobre. Koniec zawodów po pierwszej serii to coś, po co nie przyjeżdżam. Nie po to walczę. Muszę to zaakceptować i poszukać, w którym momencie coś się popsuło. Trzeba znaleźć klucz, który pozwoli mi skakać dobrze cały czas. Może trzeba szukać problemów poza skocznią, ale odnośnie czegoś innego, a nie treningów" - dodał Stoch.
Kamil Stoch po niedzielnym konkursie w Niżnym Tagile spadł na 12. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata z 45 pkt. Niezmiennie liderem pozostaje Niemiec Karl Geiger ze 180 pkt, który ma 20 pkt więcej od Halvora Egnera Graneruda. Mimo dyskwalifikacji za nieregulaminowy kombinezon w czołowej trójce rankingu pozostaje Japończyk Ryoyu Kobayashi.
Komentarze (18)
Kamil Stoch brutalnie ocenił swoje skoki. "Może trzeba szukać poza skocznią"