Jest szansa, że Polacy wreszcie doczekają się turnieju skoków narciarskich z prawdziwego zdarzenia. Dyrektor Pucharu Świata Sandro Pertile zaproponował Polsce zorganizowanie nowego turnieju w skokach narciarskich. "Turniej Polski" miałby wejść w życie od sezonu 2022/2023, czyli już po igrzyskach olimpijskich.
- Na spotkaniu z dyrektorem Pucharu świata Sandro Pertile padła taka propozycja, która dotyczy sezonu po igrzyskach olimpijskich. Jeśli chodzi o konkretną konstrukcję tego turnieju, to na pewno będziemy o tym jeszcze rozmawiali. Turniej składałby się jednak z sześciu konkursów. Dwóch konkursów w Szczyrku i po dwóch w Wiśle i w Zakopanem. Ciężko podać na ten moment więcej szczegółów, bo będziemy chcieli wypracować to z FIS-em - mówi nam sekretarz generalny PZN Jan Winkiel.
Sprawę polskiego turnieju poruszył w "Dzienniku Zachodnim" prezes Śląsko-Beskidzkiego Związku Narciarskiego Andrzej Wąsowicz, który w Zakopanem spotkał się z Sandro Pertile. Wąsowicz mówił o możliwości organizacji imprezy już w najbliższym sezonie, ale jest to raczej na pewno niemożliwe. Kalendarz PŚ na kolejny sezon jest mocno wypchany innymi wydarzeniami i nie będzie w nim miejsca dla polskiego turnieju. FIS chciałby zaś stworzyć kolejną ciekawą imprezę, która mogłaby się odbyć na przełomie stycznia i lutego. W przeszłości pojawiały się już podobne plotki, ale nigdy nie zyskały one przychylności FIS-u. Tym razem to światowa federacja wyszła do nas z takim pomysłem.
- Na każdym obiekcie odbyłyby się dwa konkursy, w sumie to sześć zawodów składających się na, roboczo to nazywając, Turniej Polski, który stanowiłby pewną całość, podobnie jak ma to miejsce na Turnieju Czterech Skoczni czy w cyklu Raw Air. Pertile chciałby w ten sposób docenić nie tylko naszych zawodników, którzy są od lat w czołówce tej dyscypliny sportu, ale i kibiców, stanowiących bardzo ważne ogniwo tego sportu i mających wielki wpływ na popularność skoków, atmosferę wokół nich i oglądalność telewizyjną - mówił w poniedziałek Andrzej Wąsowicz w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim.
Polscy kibice doczekaliby się więc konkursów Pucharu Świata na skoczni w Szczyrku Skalitem, gdzie od lat funkcjonuje piękny kompleks skoczni narciarskich, z największa K-95 na czele. Na tym obiekcie można latać bardzo daleko, a najlepszym potwierdzeniem tych słów jest rekordowy lot Krzysztofa Lei, który latem 2011 roku ustał tam aż 116 metrów. Oficjalny letni rekord jest jednak krótszy i wynosi 106 metrów i należy do Macieja Kota.
Pomysł na organizację zawodów rangi międzynarodowej na kompleksie Skalite pojawiał się już często, ale PZN nie był zainteresowany pojedynczym konkursem w środku tygodnia. Musiałyby to być to dwa konkursy. Chodzi tutaj oczywiście o kwestie finansowe. Specyfika skoczni oznaczałaby konieczność postawienia przenośnego zaplecza obiektu, być może również zbudowanie specjalnego pomostu nad rzeką, która przepływa pod zeskokiem. A to wszystko ze względu na bardzo ograniczone miejsce w okolicach skoczni. Przygotowywanie wszystkiego na jeden konkurs byłoby zupełnie nieopłacalne.
Na ten moment nie wiadomo, czy Polska dostałaby aż trzy weekendy Pucharu Świata z rzędu, czy jakieś dwa konkursy odbyłby się w środku tygodnia, tak jak ma to miejsce w RAW Air czy TCS. Kolejne informacje na temat nowego powinny pojawiać się w kolejnych miesiącach.