O co chodzi ze Złotym Bażantem? Piotr Żyła w Oberstdorfie, na początku 69. Turnieju Czterech Skoczni, stracił szanse na zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. Zajął dopiero 21. miejsce i sam twierdził, że wypadł z gry o Złotego Orła. Ale już w drugim konkursie jego forma była znacznie lepsza - w noworocznym konkursie stanął na podium, był trzeci. To sprawiło, że w klasyfikacji generalnej awansował już na dziesiątą pozycję. Znalazł się w nietypowej sytuacji - wynik był całkiem dobry, ale szanse na Orła nie wróciły. Wtedy Żyła wymyślił Bażanta.
Stworzył rywalizację o Złotego Bażanta, czyli pojedynek z innym Polakiem, który był wysoko w klasyfikacji generalnej TCS - wówczas siódmym Andrzejem Stękałą. Nagroda? Zwycięzca miał dostać od przegranego skrzynkę słowackiego piwa, po którym Żyła nazwał to nietypowe trofeum. - Słyszałem tylko, jaka to ma być nagroda, może coś odpalą - mówił Eurosportowi po kwalifikacjach w Bischofshofen Kamil Stoch. Jeszcze kilkadziesiąt godzin wcześniej, gdy usłyszał o Bażancie w Innsbrucku, aż przerwał własny wywiad, żeby zapytać Żyłę: "o czym ty mówisz?".
Po konkursie w Innsbrucku bliżej wygranej był Andrzej Stękała, który wyprzedził Żyłę w klasyfikacji generalnej TCS - był ósmy, a jego rywal dziesiąty. W Bischofshofen wszystko się zmieniło. Po pierwszej serii Stękała jeszcze odskoczył Żyle, ale w drugiej serii skoczył na tyle blisko, że z nim przegrał. Ostatecznie piąty w Turnieju Żyła zgromadził 1037,2 punktu, a szósty Stękała 1032,5 punktu.
- Złoty Orzeł dla nas po raz kolejny. Zmiażdżył Kamil po raz kolejny, nie było wątpliwości, gdzie on pojedzie. A Złoty Bażant? Nie chwaląc się, wygrałem rywalizację z Andrzejem Stękałą o to trofeum. Choć zaskoczył mnie w pierwszej serii i myślałem "Ajajajaj", więc gdy jechałem na najeździe przed drugim skokiem, to w głowie miałem tylko "Bażant, bażant". I ciach! I poszło, Jędrek psychicznie się spalił! - śmiał się Piotr Żyła w rozmowie z TVP Sport. - Nie no, żartuję, mieliśmy po prostu swoją rywalizację, inaczej byłoby nudno. Czasem trzeba sobie wymyślać jakieś punkciki małe i takie puchary - dodał Polak.
- Słyszałem o ich walce. Może potrzebowali takiej alternatywnej wersji rywalizacji. Patrząc na to, które miejsca zajęli w Turnieju, to najwyraźniej im to pomagało - stwierdził Adam Małysz. Następny etap ewentualnej rywalizacji pomiędzy Żyłą i Stękała mógłby nastąpić podczas zawodów w Titisee-Neustadt. Tam miał się odbyć Tittisee-Neustadt Five z nagrodą pieniężną dla zwycięzcy, ale ze względu na epidemię koronawirusa konkursy zostaną potraktowane jako zwyczajne zawody PŚ, a nie oddzielny turniej. Choć kto wie, może polscy skoczkowie wymyślą nowe trofeum i dalej będą ze sobą walczyć, jak podczas Turnieju Czterech Skoczni?