Dawid Kubacki tłumaczy: Przez trzy godziny nie mogłem wstać. Łupnęło

- Przed obiadem poszedłem się poruszać. Jak mi łupnęło w plecach, tak trzy godziny nie mogłem wstać. Nie wiedziałem, czy pójdę na skocznię - powiedział Dawid Kubacki. Mistrz świata i zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni zajął w niedzielę w Wiśle 11. miejsce.

Dziewiąty po pierwszej serii i ostatecznie 11. - Dawid Kubacki wypadł nieźle w pierwszym konkursie indywidualnym w nowym sezonie Pucharu Świata. Nieźle zwłaszcza jak na skoki w trudnych warunkach i z kontuzją. Co ciekawe, w rozmowie z dziennikarzami o swoim urazie prawie zapomniał, kilka zdań powiedział na sam koniec.

Zobacz wideo Na co stać polskich skoczków? "Stoch jest zmotywowany i bardzo dobrze przygotowany"

"Udało się wszystko powsadzać na miejsce"

Sytuacja wydarzyła się na kilka godzin przed konkursem. - W podróży do Finlandii na pewno poleżę, bo mnie plecy bolą - odpowiedział Kubacki, pytany o pomysł na spędzenie 30 godzin na promie (przed wejściem na pokład naszą kadrę czeka jeszcze osiem godzin jazdy autami, a później, po zejściu z pokładu znowu osiem godzin w samochodach). Skoczkowie i ich sztab ruszają już we wtorek, by spokojnie dotrzeć do Kuusamo na piątkowe treningi i kwalifikacje.

Bolące plecy Kubackiego to nie efekt któregoś ze skoków w Wiśle. - Byłem za ambitny i w niedzielę przed obiadem poszedłem się poruszać, porozciągać. Jak mi łupnęło w plecach, tak trzy godziny później nie mogłem wstać. Do wpół do drugiej nie wiedziałem, czy pójdę na skocznię. Ale popuściło i jest względnie okej. Mam zwichnięcie stawu żebrowo-kręgowego, ale udało się wszystko powsadzać na miejsce i boli już tylko trochę - opowiedział zawodnik.

Mimo bólu i pecha do wiatru Kubacki skończył zawody w czołówce. - Nie trafiłem z warunkami w drugiej serii. Ale ja swoją robotę wykonałem, było dobrze. Nie sfarciło, więc niesmak pozostał, jednak na wiatr wpływu nie mam. Jestem zadowolony, skoki były naprawdę fajne. Miejsce nie jest wymarzone, ale do kolejnego konkursu podejdę ze spokojem, bo wiem, że potrafię i jak będę miał trochę szczęścia, to będę wyżej - powiedział Kubacki.

"Grzybiarzy było słychać. Niezłe okazy musieli znajdować"

Kilka słów mistrz świata poświęcił też kibicom, którzy oglądali konkurs na dziko (trybuny są zamknięte ze względu na pandemię koronawirusa), stojąc w lasku przy skoczni.

- Mówicie o grzybiarzach? Ja się dziwię, że jeszcze sezon trwa. Grzybiarzy było słychać, niezłe okazy musieli tam znajdować - żartował Dawid. - Z jednej strony to miłe, że chcieli zaryzykować i przyjść tych grzybów poszukać - podsumował.

Więcej o: