W kilka sekund wszystkie nadzieje na zwycięstwo Richarda Freitaga w Turnieju Czterech Skoczni zostały stracone. Freitag źle podszedł do lądowania i uderzył prawą nartą w lewą. Badania nie wykazały złamań, ale skoczek podjął decyzję o zrezygnowaniu z dalszych startów w Turnieju. Lider Pucharu Świata ma też opuścić Puchar Świata na mamucie w Kulm i wróci dopiero na mistrzostwa świata w lotach w Oberstdorfie (19-21 stycznia).
Bardzo blisko upadku w czasie czwartkowego konkursu był także Kamil Stoch, który zdołał się uratować. Warto wspomnieć jednak o tym, że w czasie serii próbnej przed zeszłorocznymi zawodami Stoch zaliczył bardzo groźny upadek.
Polak był bardzo blisko rezygnacji ze startu w konkursie na Bergisel. Za takim rozwiązaniem optował nawet lekarz polskiej kadry. Stoch miał ograniczoną ruchomość w obojczyku, ale zacisnął zęby i zajął czwarte miejsce, czym utrzymał szanse na triumf w całym cyklu.
To tylko pokazuje, że w Turnieju Czterech Skoczni presja i oczekiwania potrafią mocno pętać nogi.
Tom Hilde już w pierwszym konkursie Turnieju Czterech Skoczni 2010/2011 zaliczył bardzo groźny upadek, który odebrał mu szansę na końcowy triumf w cyklu.
Hilde zajmował dobre, bo 10. miejsce po pierwszej serii i miał realne szansę na wyższą pozycję. Niestety, skoczek stał się ofiarą gęstego i mokrego śniegu, który przytrzymał jego narty na zeskoku i doprowadził do fatalnego zdarzenia.
Norweg miał liczne oparzenia i obtarcia twarzy, a na dodatek doznał pęknięcia ósmego kręgu. Do skoków wrócił po dwóch miesiącach.
Jeden z najgroźniejszych upadków w historii skoków narciarskich zaliczył Nicholas Fairall w czasie kwalifikacji do konkursu TCS w Bischofshofen.
Tuż po wylądowaniu nowi Amerykanina się rozjechały, a skoczek zrobił coś w rodzaju fikołka do przodu... Doprowadziło to do ogromnych uszkodzeń w odcinku lędźwiowym kręgosłupa, a Fairall do dzisiaj porusza się na wózku inwalidzkim. Warto zaznaczyć, że kilkadziesiąt minut przed tym upadkiem Fairall zaliczył wręcz bliźniacze zdarzenie w treningu, ale wtedy wyszedł z niego bez szwanku.
Fairall przyznał ostatnio, że czucie do nóg powoli wraca, ale jego największym marzeniem nadal jest powrót do pełnej sprawności.
Fatalnie zakończył się Turniej Czterech Skoczni 2014/2015 dla Simona Ammanna. Szwajcarski skoczek poleciał w drugiej serii konkursu w Bischofshofen na 136 metrów, ale przy lądowaniu rozjechały mu się narty, uderzył głową o zeskok i stracił przytomność. Odzyskał ją dopiero w karetce.
Po tamtym zdarzeniu skoczek miał duży strach przed lądowaniem i do teraz dostaje bardzo niskie noty za styl. Ammann nigdy nie wrócił już do dyspozycji z tamtego sezonu.
W sezonie 2015/2016 Severin Freund zaliczył upadek w treningu przed zawodami w Innsbrucku. Niemiec nie zdołał opanować nart i mocno się poobijał.
Później okazało się, że upadek w Innsbrucku był na tyle poważny, że Freund kończył sezon na środkach przeciwbólowych, a latem musiał poddać się operacji, która wykluczyła go z treningów na wiele miesięcy. Przez kolejny rok musiał mierzyć się z zerwaniem więzadeł krzyżowych.
Severin Freund miał wówczas bardzo dobry turniej, wygrał zawody w Oberstforfie i był drugi w Ga-Pa. Niestety i bardzo możliwe, że upadek w Innsbrucku zdecydował o tym, że dwa ostatnie konkursy i cały turniej wygrał Peter Prevc (Freund był drugi).
W czasie Turnieju Czterech Skoczni bardzo poważny upadek zaliczyła także prawdziwa 'legenda' tej dyscypliny, czyli najgorszy skoczek w historii - Eddie 'The Eagle' Edwards.
W czasie zawodów w Innsbrucku (1989) Anglik stracił panowanie nad nartami i runął na zeskok. Anglik przeżył prawdziwy horror, a upadek w Innsbrucku był prawdziwym końcem jego 'kariery'. Później nie pojawił się już w Pucharze Świata.
Co prawda nie w czasie Turnieju Czterech Skoczni, ale dokładnie w Bischofshofen i na tej samej skoczni, fatalny upadek zaliczył także austriacki skoczek Paul Ausserleitner.
5 stycznia 1952, czyli dzień przed zawodami z okazji Święta Trzech Króli, Austriak upadł i został przewieziony do szpitala. Niestety, cztery dni później zmarł (w wyniku powikłań po zdarzeniu). Na jego cześć skocznia w Bischofshofen dostała imię Paula Ausserleitnera.
Co ciekawe, rok później zorganizowano pierwszą edycję Turnieju Czterech Skoczni. Od drugiej edycji zdecydowano jednak, żeby zawody zawody w Bischofshofen odbywały się w okolicy Święta Trzech Króli jako element upamiętnienia śmierci skoczka.