• Link został skopiowany

Liga Mistrzyń. Muszę trochę przytyć

Podczas pierwszego w tym sezonie meczu muszynianek w Lidze Mistrzyń Joanna Kaczor walczyła z dokuczliwymi skurczami, a wielu przypomniał się podobny obrazek tyle, że z Mariuszem Wlazłym w roli głównej. Czy rzeczywiście czeka nas taka przykra powtórka? Asia Kaczor zapewnia, że nie! Jest tylko jeden warunek...

Niedawno podczas meczu w Lidze Mistrzyń wszyscy widzieliśmy, że masz problemy ze skurczami, które uniemożliwiały Ci grę. Czy sytuacja jest już opanowana i możemy być spokojni o Twoje zdrowie?

Joanna Kaczor: - Mam nadzieję, że tak. Mam dobrą opiekę, robiłam wszystkie badania, które wyszły dobrze. Liczę na to, że więcej mi się już takie historie nie przytrafią, aczkolwiek tak naprawdę nie wiem, jaka była przyczyna tych skurczy. Ale mam nadzieję, że już się to nie powtórzy, bo jest to naprawdę nieprzyjemne.

Też mamy taką nadzieję, ponieważ patrząc wówczas na Ciebie walczącą ze skurczami wiele osob miało skojarzenia z Mariuszem Wlazłym, który długo zmagał się z podobnymi dolegliwościami...

- Myślę, że ze mną tak nie będzie. Nie jest tajemnicą, że muszę trochę przytyć i może wtedy uda się tego uniknąć.

Macie trudny start w tym sezonie, więc zapewne pierwsze zwycięstwo w PlusLidze nad Stalą Mielec da Wam przysłowiowego kopa na kolejne pojedynki.

- Start jest trudny, tym bardziej, że nie było nam łatwo po powrocie z Japonii, mało było też czasu na to, żeby nasze koleżanki z Holandii jakoś się tutaj odnalazły. Myślę jednak, że tak naprawdę to jest żadne wytłumaczenie. Zagrałyśmy słabo w Stambule, dałyśmy "uciec" takiemu meczowi, który właściwie już miałyśmy wygrany z Odincowem, jakoś się to nam nie układało na początku. Cieszymy się bardzo z tego zwycięstwa nad Mielecem, aczkolwiek czekają nas kolejne ciężkie mecze najpierw z Crvena Zvezda Belgrad, później bardzo ważne spotkanie z BKS-em. Myślę, że musimy się skupiać na tym, co po naszej stronie i na tych kolejnych meczach.

Wasz trener Bogdan Serwiński mówił niedawno w wywiadzie, że problemem jest przede wszystkim zła kondycja psychiczna reprezentantek, bo wróciłyście przybite z mistrzostw świata. Zgodzisz się z taką oceną?

- Myślę, że to było widać w tych pierwszych spotkaniach. Staramy się pomagać sobie nawzajem jak najbardziej. Jeszcze czasami wkrada się jednak jakaś taka nerwowość. Nie wiem, z czego to wynika... Mam nadzieję, że szybko przejdzie i będziemy grały na swoich optymalnych możliwościach.

Czy miałaś jakiś odpoczynek po mistrzostwach świata, czy pierwszym będą święta Bożego Narodzenia?

- Akurat my, zawodniczki Muszynianki, dostałyśmy po powrocie z Japonii cztery dni wolnego, które zresztą były nam bardzo potrzebne chociażby na zmianę czasu. Drugi oddech złapiemy rzeczywiście podczas świąt, ale dużo tego wolnego też nie będzie, bo gramy 22, a kolejny mecz jest 29. Wolnego będzie zatem około dwa i pół dnia.

Siatkarki z Muszyny przed meczem w Stambule (CEV)

Wasz kolejny rywal w Lidze Mistrzyń, zespół Crvena Zvezda Belgrad, jest teoretycznie najsłabszy w grupie. Czy zatem możemy liczyć na pierwsze zwycięstwo Muszyny w tym sezonie w Europie?

- Czy najsłabszy, czy nie to się dopiero okaże. Bardzo bym chciała, żebyśmy w Belgradzie odniosły zwycięstwo i zrobimy wszystko, żeby tak było.

Więcej w serwisie Reprezentacja.net ?

Więcej o: