PGE Projekt Warszawa w pełni korzysta z faktu, że w tegorocznej grupie Ligi Mistrzów uniknął zespołów z Włoch czy Turcji. Trzeci zespół ubiegłego sezonu PlusLigi w pierwszych trzech meczach grupy A trzykrotnie zwyciężał i do wtorkowego spotkania z ACH Volley Lublana na warszawskim Torwarze przystępował z kompletem dziewięciu punktów.
Lepiej w to spotkanie wszedł Projekt, który wprawdzie nie ustrzegał się błędów, ale od początku miał inicjatywę w starciu z rywalem ze Słowenii. W połowie seta gospodarze prowadzili nawet 14:10, ale wówczas siatkarze z Lublany rozpoczęli skuteczne odrabianie strat.
As serwisowy rozgrywającego gości Mikko Esko dał Słoweńcom kontakt (19:18), który doprowadził też do emocjonującej końcówki. Po chwili atak z przechodzącej piłki Klemena Sena dał remis po 20 i zmusił Piotra Grabana do wzięcia czasu. To przyniosło skutek, bo po zepsutej zagrywce przez gości asa serwisowego posłał na drugą stronę Linus Weber i Projekt znów miał dwa punkty przewagi (22:20). Atak Artura Szalpuka dał gospodarzom dwie piłki setowe (24:22) i to ten sam siatkarz przy drugiej z nich skutecznie kiwnął, kończąc seta wynikiem 25:23.
W drugiej partii Projekt bardzo szybko odskoczył swojemu przeciwnikowi. Po bloku Tobiasa Branda było 5:2 dla gospodarzy, później ten sam siatkarz dołożył do tego asa serwisowego, a jego rodak Linus Weber dołożył kontratak na 8:3. Kolejne punktowe bloki Projektu na zawodnikach gości, m.in. Klemenie Senie, trener Słoweńców poprosił już o drugi czas przy stanie 11:4 dla warszawian.
Nic to nie dało, tak samo jak zmiany w zespole gości. Przewaga polskiej drużyny tylko rosła. Po potrójnym bloku na Alenie Skecie było już 18:8. Emocji w tym secie nie było. Kolejny blok na Skecie zakończył go wynikiem 25:13 dla gospodarzy.
Przez pół trzeciego seta utrzymywała się dwupunktowa przewaga Projektu. Ale gdy przy stanie 12:10 na zagrywkę poszedł Tobias Brand, błyskawicznie zaserwował asa, a po kolejnym błędzie rywali ze Słowenii gospodarze prowadzili już różnicą czterech punktów (14:10). Niedługo później przewaga Projektu wynosiła nawet sześć punktów (18:12, 21:15), a o zaciętej walce już nie było mowy. Najbardziej efektowne były obrony rezerwowego libero gospodarzy - Jędrzeja Gruszczyńskiego. Mecz zakończył potężny blok warszawian na Luce Marovcie - Projekt wygrał trzeciego seta 25:17, a cały mecz pewnie 3:0.
Po czterech kolejkach fazy grupowej Ligi Mistrzów PGE Projekt Warszawa ma komplet czterech zwycięstw i dwunastu punktów, dzięki czemu prowadzi w tabeli grupy A. Zwycięstwo w niej dałoby bezpośredni awans do ćwierćfinału elitarnych rozgrywek. W kolejnym meczu LM siatkarze Piotra Grabana zagrają na wyjeździe z belgijskim Greenyardem Maaseik 15 stycznia.
Projekt: Firlej (2 pkt), Szalpuk (16), Kochanowski (8), Weber (14), Brand (13), Semeniuk (7), Wojtaszek (libero) oraz Gruszczyński (libero), Borkowski (1), Bołądź (1), Kozłowski.
ACH: Esko (1), Stalekar (3), Jo.Krzić, Pokersnik (8), Golzadeh (13), Marovt (1), Kovacić (libero) oraz Sen (4), Najdić, Sket, Ja. Krzić, Kumer (libero).