Dwa lata temu Francuzi sensacyjnie pożegnali się z mistrzostwami Europy już w 1/8 finału. Przegrali z Czechami 0:3 w Ostrawie ku uciesze tamtejszej publiczności. To była wielka kompromitacja zaledwie kilka tygodni po tym, jak zdobyli złoty medal igrzysk olimpijskich w Tokio.
I dlatego teraz planem minimum na tegoroczne ME było sprawić, że tego typu przykre zaskoczenie już im się nie przydarzy. Piątkowe spotkanie, choć drużyna trenera Andrea Gianiego nie ominęła problemów przeciwko Bułgarom, potwierdziło jednak, że Francuzi mogą myśleć o walce o najważniejsze cele, a więc nawet wygranie całej imprezy.
Zaczęło się jednak dość zaskakująco dla "Les Bleus": to Bułgarzy grali skuteczniej i lepiej, mieli kontrolę nad początkiem spotkania. Prowadzili już nawet trzema punktami przy stanie 11:8. Z biegiem seta gra coraz bardziej się wyrównywała, ale jeszcze przed końcówką pierwszej partii drużyna trenera Płamena Konstantinowa prowadziła jednak 19:17.
Wydawało się, że stać ich na to, żeby urwać zdecydowanemu faworytowi spotkania seta już na otwarcie rywalizacji. Tymczasem Francuzi nie tylko doprowadzili o wyrównania, ale także dwoma trzypunktowymi seriami zapewnili sobie cztery piłki setowe. Aż tylu jednak nie potrzebowali, bo wykorzystali już pierwszą i wygrali tę partię 25:21.
Ciekawie zrobiło się tuż przed tym, jak mistrzowie olimpijscy odrobili stratę do Bułgarów. Przy stanie 18:19 trener Andrea Giani wprowadził na boisko Earvina N'Gapetha. To spore zaskoczenie, bo jeszcze przed meczem włoski szkoleniowiec, jak podało radio RMC Sport, przekazał dziennikarzom, że 32-latek w fazie pucharowej turnieju nie znajdzie się już na boisku.
W meczu z Bułgarami Giani kilkukrotnie dał szansę przyjmującemu zrobić różnicę na zagrywce w ważnych momentach. N'Gapeth niedługo później wracał do kwadratu do rezerwowych, ale to i tak kłóci się ze słowami Gianiego, który go "ożywił". Wcześniej miał stwierdzić, że gwiazdor jego kadry jest w zbyt słabej dyspozycji, żeby realnie jej pomóc. Miał zostać z kadrą, żeby ją wspierać, bo jak mówił Giani, "jest jej ważną częścią", ale nie było mowy o zmianach, nawet zadaniowych. Wydaje się zatem, że trener chciał tak zaskoczyć rywali z Bułgarii cwaną zagrywką, albo przekazano błędne doniesienia i N'Gapeth miał jedynie nie pełnić już kluczowej funkcji we francuskiej drużynie.
Dwa kolejne sety przebiegały już wyraźnie pod dyktando Francuzów. W drugiej partii Bułgarzy jeszcze starali się im dotrzymywać kroku i ze stanu 7:1, a potem 18:12 dla mistrzów olimpijskich, nagle zrobiło się już tylko 20:17, a następnie nawet 23:21. Dwa kolejne punkty należały już jednak do zawodników Gianiego. Podobnie jak cały trzeci set, w którym szybko zrobiło się 10:3 i do jego zakończenia Francuzi powiększali swoją przewagę. Skończyło się na wyniku 25:15 i 3:0 w całym meczu.
Bułgarzy, przed turniejem często typowani na czarnego konia tegorocznych mistrzostw Europy, już drugi raz z rzędu odpadli zatem w 1/8 finału. Tym razem jeszcze przed własną publicznością w Warnie, co potęguje pewnie odczucie niedosytu. Do poziomu prezentowanego przez Francuzów nie brakowało im aż tak wiele, ale tylko chwilami. Ogółem to mistrzowie olimpijscy byli na boisku drużyną zdecydowanie lepszą, a do awansu poprowadził ich będący w świetnej formie środkowy Barthelemy Chinenyeze, który zdobył 13 punktów.
Po wygranej Francuzów poznaliśmy także skład pierwszego meczu ćwierćfinałowego na ME. Mistrzowie olimpijscy zmierzą się w nim z rewelacją turnieju, Rumunami. W piątek ci pokonali w Warnie Chorwatów po tie-breaku i zapewnili sobie miejsce w najlepszej ósemce turnieju po raz pierwszy od 38 lat.
Francuzi mogą się obawiać jednego: Rumunia już raz na tych mistrzostwach ich zaskoczyła i pokonała. Zwycięstwo 3:1 na koniec fazy grupowej było ogromną sensacją, ale przyszło, gdy wszystko było już dla zawodników Gianiego rozstrzygnięte. I to jednak zupełnie inne spotkanie niż to, które czeka ich w ćwierćfinale: stawką będzie w końcu pozostanie w turnieju. Mecz zaplanowano na poniedziałek, 11 września. Przypomnijmy, że Polska swoje spotkanie 1/8 finału ME siatkarzy rozegra w niedzielę, 10 września o godzinie 21 przeciwko Belgom.
Komentarze (0)
Znamy skład pierwszego ćwierćfinału ME siatkarzy. Cwana zagrywka trenera mistrzów olimpijskich
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!