Australijczycy w dotychczasowych dziewięciu spotkaniach ponieśli komplet porażek. W dodatku wygrali w nich zaledwie dwa sety (po jednym z Japonią oraz Francją). Aż siedem spotkań przegrali 0:3, m.in. z reprezentacją Polski.
We wtorek Australijczycy zmierzyli się z zajmującym ósme miejsce w tabeli - Iranem, który wciąż liczy się w grze na awans do półfinału rozgrywek. W dodatku zespół z Bliskiego Wschodu chciał się wreszcie wygrać, bo w ostatnich dwóch meczach przegrywał po tie-breakach z Serbią i Niemcami.
Pierwsze dwa sety miały sensacyjny przebieg. W pierwszym Irańczycy prowadzili 18:13, 19:16 i 22:19, a nie potrafili utrzymać przewagi. Od tego ostatniego stanu stracili aż pięć punktów z rzędu. W drugiej partii wyrównana walka była do stanu 13:13. Wówczas Australijczycy zdobyli aż sześć punktów z rzędu.
W trzecim secie nie wykorzystali oni świetnej okazji, by wygrać mecz 3:0. Prowadzili bowiem 22:20, ale wtedy rywale odpowiedzieli czterema punktami. Czwarta partia była już pod dyktando zdecydowanego faworyta meczu (u bukmacherów na ich wygranej można było zarobić tylko 5 groszy, a na triumfie Australijczyków nawet aż 11 złotych).
W tie-breaku Irańczycy prowadzili 11:9 i zupełnie stanęli. Stracili pięć punktów z rzędu i przegrali mecz 2:3.
Po tym zwycięstwie Australia wciąż zajmuje ostatnie miejsce w tabeli Ligi Narodów. Ma zaledwie dwa punkty. Iran jest ósmy z osiemnastoma punktami. We wtorek swój mecz zagra też reprezentacja Polski. Biało-czerwoni zmierzą się z Kanadą. Początek meczu o godz. 18. Relacja na żywo na sport.pl.