- Wyglądało to absurdalnie, czegoś takiego jeszcze nie widziałem. W pewnym momencie patrzymy na sektor z Serbii, a tam kibice biją się między sobą, by po chwili jedną "ławą" ruszyć na ochronę (...) Wspólnie z delegatem podjęliśmy decyzję o wyproszeniu ich z hali, ponieważ zagrażali bezpieczeństwu innych uczestników - w rozmowie z portalem sport.tvp.pl powiedział Jakub Jerlecki.
To polski sędzia międzynarodowy piłki ręcznej. W sobotę Jerlecki wraz z Maciejem Łabuniem prowadzili mecz Pucharu HF między Foerthof UHF a Vojvodiną Nowy Sad w austriackiej miejscowości Krems an der Donau. I byli tam świadkami rzeczy, które w w trakcie meczów piłki ręcznej dzieją się niezwykle rzadko.
- Gospodarze chyba od początku przeczuwali problemy, bo gdy tylko odebrali nas z lotniska w Wiedniu, od razu powiedzieli nam, że na meczu pojawi się autokar kibiców z Serbii. Później na przedmeczowej odprawie z przedstawicielami obu drużyn swoje obawy wyraził delegat EHF - opowiedział Jerlecki.
W Austrii pojawiła się grupa chuliganów z Serbii, którzy na co dzień nie pojawiają się na meczach piłki ręcznej. Tym razem jednak przybyli na spotkanie Pucharu EHF, ale nie po to, by wspierać Vojvodinę. Ich głównym celem była manifestacja poglądów politycznych w sprawie Kosowa.
Właśnie z tego kraju pochodzi trener drużyny Foerthof UHF - Ibish Thaqi. W trakcie meczu szkoleniowiec był obrażany, a chuligani skandowali w jego kierunku rasistowskie hasła. Jerlecki opowiedział też, że gdy w pewnym momencie piłka trafiła na serbski sektor, po chwili wróciła z niego opluta. W efekcie mecz został przerwany na kilkanaście minut.
Mecz zakończył się zwycięstwem Vojvodiny 29:27. Do rewanżu nie dojdzie, bo Austriacy przekazali, że z uwagi na własne bezpieczeństwo nie pojadą do Serbii. Sprawa trafiła już do Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej.