To był fenomenalny mecz dwóch kandydatów do wygrania Ligi Mistrzów tego sezonu. Jak przystało jak dwie tak wielkie firmy, spotkanie było bardzo wyrównane i doszło do pasjonującej końcówki. Jeszcze w 54. minucie kielczanie prowadzili 29:26, ale stracili dwa gole z rzędu. Minutę przed końcem Barcelona miała piłkę, by wyrównać, ale kapitalnie w obronie piłkę przechwycił Arciom Karalok, podał przez pół boiska do Arkadiusza Moryty, który zdobył gola na 32:30, bo daleko z bramki wyszedł Gonzalo Perez De Vargas. Za chwilę kapitalnie dysponowany Andreas Wolff obronił rzut z dystansu Dika Mema i dobitkę eks-kielczanina Blaza Janca.
2175 - tyle dni minęło od ostatniej porażki Barcelony przed własną publicznością w Lidze Mistrzów (aż 44 zwycięstw w tym czasie). Obrońca trofeum ostatni raz przegrał u siebie 5 grudnia 2015 roku właśnie z Łomżą Vive Kielce w pojedynku fazy grupowej. Wtedy w ekipie mistrzów Polski grali tacy zawodnicy jak: Karol Bielecki, Sławomir Szmal, Mateusz Jachlewski, Michał Jurecki, Julen Aginagalde, Ivan Cupić, Manuel Strlek czy Uros Zorman. Z obecnego składu w Barcelonie był wówczas na parkiecie tylko Krzysztof Lijewski, który obecnie jest drugim trenerem kieleckiej siódemki.
Teraz obie drużyny przez wielu ekspertów, trenerów i prezesów uważane są za dwa kluby, które mogą w kolejnych latach nadawać ton tym rozgrywkom i wymieniać się tytułami za zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Świadczą o tym nie tylko obecne, bardzo silne składy, ale również transfery na przyszłe sezony. Oba zespoły są również głównymi kandydatami do wygrania grupy B Ligi Mistrzów. I to mimo faktu, że Barcelona straciła w sześciu meczach już trzy punkty (porażka na wyjeździe z Telekomem Veszprem i remis w Porto), a Łomża Vive na inaugurację przegrała niespodziewanie w Bukareszcie z Dinamem.
Od tamtej pory drużyna Talanta Dujszebajewa spisywała się jednak znakomicie i odniosła aż sześć zwycięstw z rzędu i objęła prowadzenie w grupie. Dlatego kielczanie wraz z blisko 300 swoimi kibicami lecieli do Barcelony z olbrzymimi nadziejami i wielką chęcią zwycięstwa i przerwania imponującej serii rywali. - Czuję, że jesteśmy teraz wystarczająco silni, aby pokazać światu piłki ręcznej naszą siłę. Ale oczywiście Barcelona ma świetny zespół i wygrana będzie dla nas bardzo trudnym zadaniem - pisał Bertus Servaas na Twitterze.
- Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam tak podekscytowana na mecz grupowy, jak dziś wieczorem na Barcelona - Kielce. Ortega kontra Dujszebajew, światowe gwiazdy - dodał Rasmus Boysen.
Smaczku tej rywalizacji dodawał fakt, że w Barcelonie obecnie gra aż trzech były zawodników Łomży Vive Kielce: hiszpański lewoskrzydłowy Angel Fernandez, chorwacki rozgrywający Luka Cindrić oraz słoweński prawoskrzydłowy Blaz Janc.
Początek meczu był bardzo wyrównany. Po dziesięciu minutach był remis 5:5. Wtedy zacięła się kielecka ofensywa. Goście przez sześc minut zdobyli tylko jednego gola i przegrywali 6:10. Był to jedyny słabszy moment drużyny Talanta Dujszebajewa, która rozpoczęła prawdziwy koncert gry, godny kandydata do zwycięstwa Ligi Mistrzów.
Mistrzowie Polski bardzo dobrze grali w obronie (wymusili w tej części na Barcelonie aż osiem błędów), a mocno w bramce pomagał Andreas Wolff, który zagrał jeden z najlepszych meczów w tym sezonie (w sumie miał piętnaście obron). Kielczanie najpierw świetnie wykorzystali grę w przewadze. Mieli dwa przechwyty i Arkadiusz Moryto oraz Dylan Nahi trafiali do pustej bramki. To jednak nie koniec. W 21. minucie po trafieniu dobrze grającego, a rozczarowującego w ostatnich meczach i odchodzącego z klubu po zakończeniu tego sezonu - Uładzisłaua Kulesza, był remis 10:10. Za chwilę po jego cudownym trafieniu z dystansu Łomża Vive prowadziła 12:11.
Kielczanie tak jak w poprzednich spotkaniach, grali znakomicie w ofensywie. Do przerwy na parkiecie zwycięzcy Ligi Mistrzów z ubiegłego sezonu zdobyli aż dziewiętnaście bramek! Zostali piątą drużyną w historii rozgrywek, której w jednej połowie udało się zdobyć tyle goli. Najwięcej trafili Braga i THW Kiel - po dwadzieścia.
Mistrzowie Polski mieli 73 proc. skuteczność (19/26) i popełnili tylko cztery straty. Ich skuteczność doprowadzała do rozpaczy hiszpańskiego bramkarza, uznawanego za jednego z najlepszych na świecie - Gonzalo Pereza De Vargasa, który w końcówce został nawet zmieniony.
W tej części królowali zwłaszcza kieleccy skrzydłowi: Dylan Nahi i Arkadiusz Moryto. Obaj zdobyli po pięć goli i mieli 100 proc. skuteczność.
Po tym zwycięstwie zawodnicy Łomży Vive Kielce umocnili się na prowadzeniu w tabeli grupy B. Sytuację w niej można zobaczyć tutaj.
Kielczanie zostali też drugą drużyną w historii Champions League, która przynajmniej dwa razy pokonała na wyjeździe Barcelonę. Trzy razy wygrał też THW Kiel.
Za tydzień wielki rewanż. Barcelona przyjedzie do Hali Legionów. Początek meczu w środę, 24 listopada o godz. 18.45. Będzie to 400 mecz dla Talanta Dujszebajewa w roli trenera Łomży Vive Kielce.
Barcelona: Perez De Vargas (skuteczność 8/36), Maciel (1/5) - Mem 7, N'guessan 7, Fabregas 5, Makuc 3, Gomez 3, Arino 2, Cindrić 1, Fernandez 1, Langaro 1, Parera, Janc, Thiagus Petrus, Richardson, Zein.
Łomża Vive Kielce: Wolff (skuteczność 15/45) - Moryto 7, Nahi 6, A. Dujszebajew 4, Sićko 4, Karalok 3, Vujović 3, Tournat 2, Kulesz 2, Karacić 1, Gębala, Sanchez-Migallon, Olejniczak, Gudjonsson.
Sędziowali: Slave Nikolov, Gjorgji Nachevski (obaj Macedonia).
Inne wyniki 7. kolejki grupy B: