Tego piłkarza kocha Francja. Jego apel i reakcja mogą pomóc w opanowaniu zamieszek

Od wtorku trwają zamieszki we Francji po śmierci 17-letniego Nahela, który został postrzelony przez policjanta. Na tę sytuację zareagował Kylian Mbappe, który zaapelował do protestujących rodaków. - Czas przemocy musi się skończyć, by ustąpić miejsca na czas żałoby, dialogu i odbudowy - napisał zawodnik PSG na Twitterze.

We Francji doszło do ogromnej tragedii. We wtorek 27 czerwca policjant zastrzelił 17-letniego Nahela, który odmówił poddania się kontroli drogowej. Funkcjonariusz przebywa w areszcie, a według informacji agencji AFP użycie przez niego broni było nieuzasadnione. Dwa dni później w wielu miastach we Francji wybuchły ogromne zamieszki w ramach "zemsty za Nahela". Protestujący podpalili samochody, rzucali kamieniami w policjantów, a służby użyły m.in. granatów z gazem łzawiącym.

Zobacz wideo Błaszczykowski żegna się z kadrą. "Reprezentacja zawsze była dla mnie najważniejsza"

Mbappe reaguje na zamieszki we Francji. "Czas przemocy musi się skończyć"

Kylian Mbappe opublikował wpis w mediach społecznościowych tuż po śmierci Nahela. "Szkoda mi mojej Francji. To niedopuszczalna sytuacja. Moje myśli są z rodziną i przyjaciółmi Nahela, tego małego aniołka, który odszedł o wiele za wcześnie" - napisał zawodnik Paris Saint-Germain na Twitterze. Teraz Mbappe zareagował na gwałtowne zamieszki w jego ojczyźnie i skierował apel do protestujących. "Istnieją inne pokojowe i konstruktywne sposoby wyrażania siebie. Czas przemocy musi się skończyć, by ustąpić czasowi żałoby, dialogu i odbudowy" - rozpoczął.

Mbappe podkreśla, że w tej sytuacji przemoc niczego nie rozwiązuje. "Od czasu tego tragicznego zdarzenia jesteśmy świadkami wyrażania gniewu, którego treść rozumiemy, ale tej formy nie możemy poprzeć. Wielu z nas podziela to uczucie bólu i smutku. Ale do tego dochodzi cierpienie bezsilności wobec procesu autodestrukcji. Niszczymy swoją własność, dzielnice, miasta, miejsca spełnienia. Nasze obywatelskie sumienie zachęca, by wzywać do uspokojenia, świadomości i odpowiedzialności" - dodał reprezentant Francji.

W nocy z piątku na sobotę zamieszki nie ustały, a protestujący w Marsylii włamali się do sklepu z bronią - skąd zabrali karabiny myśliwskie - a także splądrowali kościół protestancki. W Reims z kolei protestujący spalili tamtejszy komisariat policji. "Jedna trzecia osób aresztowanych to młodzi ludzie, niektórzy wręcz bardzo młodzi. Wzywam rodziców do wzięcia odpowiedzialności. Śmierć nastolatka jest wykorzystywana w niedopuszczalny sposób" - napisał Emmanuel Macron, prezydent Francji.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.