Koronawirus torpeduje Serie A. Problem dotknie też sporty olimpijskie. Włoski rząd reaguje

Na przełożeniu czterech meczów Serie A w ostatni weekend się nie skończy. Włoski rząd rozważa rozgrywanie spotkań bez publiczności, co mogłoby dotknąć już hit Juventus-Inter w najbliższej kolejce. Jeśli sytuacja się nie poprawi, problem będą mieć też włoscy olimpijczycy przed igrzyskami w Tokio.

Zamknięta katedra w Mediolanie, plac świętego Marka w Wenecji, muzea Ligurii, kościoły. Odwołane do pierwszego marca wszystkie imprezy kulturalne, religijne i sportowe w Wenecji Euganejskiej. Zamknięte na tydzień szkoły Mediolanu i hale produkcyjne Armaniego w całych Włoszech. Zamknięte wieczorami bary w Lombardii. Premier uspokajający rodaków, że "nie ma na razie ryzyka niedoborów żywności". Jak w tej sytuacji liczyć na to, że zmiany w kalendarzu Serie A ograniczą się do meczów przełożonych w ostatniej kolejce? W niedzielę rano tych meczów miało być trzy: Inter - Sampdoria, Atalanta - Sassuolo i Hellas Verona - Cagliari. Ale okazało się, że odwołać trzeba też spotkanie Torino z Parmą, bo Piemont stał się już regionem zagrożonym epidemią.

Zobacz wideo Kubica o odwołaniu GP Chin: Koronawirusa nie można lekceważyć

Juventus-Inter przy pustych trybunach?

We Włoszech naliczono do poniedziałku 203 przypadki zarażenia koronawirusem, większość w północnej części kraju. Do tej pory zmarły cztery osoby. Najbardziej dotknięte są Lombardia i Wenecja Euganejska. A drużyną, która najbardziej to na razie odczuwa, jest Inter. Po odwołaniu niedzielnego meczu z Sampdorią drużyna z Mediolanu czeka na zarządzenia władz i decyzję UEFA w sprawie czwartkowego spotkania z Łudogorcem Razgrad w Lidze Europy. A potem na decyzję w sprawie niedzielnego hitu Serie A: meczu z Juventusem w Turynie. Rząd bardzo poważnie rozważa zalecenie, by oba te mecze rozegrać za zamkniętymi drzwiami. Nie jest też wykluczone, że takie zalecenie objęłoby więcej meczów w miejscach zagrożonych epidemią, przynajmniej w najbliższych kolejkach, do czasu uspokojenia sytuacji. Rozważane są różne wersje. Np. przy pełnych trybunach drużyny z Lombardii, Piemontu i Wenecji mogłyby grać, jeśli przeniosą spotkania na stadiony w miastach z mniej zagrożonych regionów. Ale jeśli wirus będzie się rozprzestrzeniać, w grę wchodzi również przejściowe rozgrywanie całych kolejek bez publiczności.

To rozwiązania skrajne, powodujące mnóstwo komplikacji, ale taka może być cena dokończenia obecnego sezonu, jeśli sytuacja się nie poprawi. Dalsze przekładanie meczów sprawiłoby, że – ze względu na Euro 2020 – mogłoby zabraknąć wolnych terminów na odrobienie zaległości. Dla Interu, grającego jeszcze i w Lidze Europy i w Pucharze Włoch, i już z zaległym spotkaniem z Sampdorią, każde kolejne przełożenie będzie poważnym utrudnieniem. Sezon przyspiesza, w marcu jest zgrupowanie reprezentacji Włoch i mecze towarzyskie z Niemcami i Anglią.

Włoska federacja na razie przełożyła zgrupowania reprezentacji do lat 19. W poniedziałek narada z lekarzami

W poniedziałek zbierają się władze włoskiej federacji piłkarskiej, zaplanowane są konsultacje z autorytetami medycznymi, ale związek już przełożył zbliżające się zgrupowania reprezentacji Włoch do lat 19. We wtorek spotkanie z ministrem ds. sportu i młodzieży Vincenzo Spadaforą ma CONI, włoski komitet olimpijski. Dziś koronawirus najmocniej wpływa na włoski futbol, ale jeśli sytuacja się nie poprawi, to wkrótce poważny problem dotknie sporty olimpijskie: co z udziałem włoskich sportowców w różnych zawodach kwalifikujących do igrzysk.

Dziś z tym problemem mierzy się już chiński sport. Ani organizatorzy igrzysk w Tokio, ani Międzynarodowy Komitet Olimpijski nie rozważają na razie planu B, ani przełożenia igrzysk, ani tym bardziej przeniesienia ich w inne miejsce, ale kwalifikacje olimpijskie już stają się wyzwaniem, które może wymagać planu B, np. dzikich kart dla czołowych olimpijczyków, którzy z powodu koronawirusa nie będą mogli pojechać na zawody kwalifikacyjne. A po Chinach, Iranie i Korei Południowej to Włochy są dziś krajem najbardziej dotkniętym epidemią. I do tego krajem, który ma otwarte granice z sąsiadami z UE, co wymaga wyjątkowej ostrożności. Gdy w ostatni weekend minister do spraw sportu i młodzieży Vincenzo Spadafora decydował, że należy odwołać lub przełożyć wszystkie zaplanowane na niedzielę wydarzenia sportowe w Lombardii i Wenecji Euganejskiej, rząd nie miał jeszcze nic przeciwko temu, by sportowcy i drużyny z tych dwóch regionów brali udział w zawodach w innych częściach Włoch. Ale tylko ci sportowcy, którzy nie pochodzą z miast, w których ryzyko zarażenia jest największe.

Więcej o:
Copyright © Agora SA