- FC Barcelona bez wychodzenia na boisko mogła już teraz zostać mistrzem Hiszpanii. Wystarczyło tylko, by Real Madryt nie wygrał meczu z Mallorcą. I bardzo długo wydawało się, że ten sensacyjny scenariusz się zrealizuje. Do 95. minuty madrytczycy remisowali 1:1 i w Barcelonie już szykowano się do świętowania. Wtedy wyskoczył 20-letni Jacobo Ramon. Trafił na 2:1 i odroczył koronację Katalończyków co najmniej do czwartku - tak mecz relacjonował dziennikarz Sport.pl Błażej Winter.
Zanim do siatki trafił młody defensor, piłkę w bramce umieścił Kylian Mbappe, a to bardzo ważne wieści dla polskich kibiców, tych którzy dobrze życzą Barcelonie, ale przede wszystkim także dla Roberta Lewandowskiego.
Polak znajduje się w coraz gorszym położeniu w walce o koronę króla strzelców. Przez kontuzję nie grał w ostatnich meczach, więc nie mógł poprawić dorobku strzeleckiego. Mbappe za to nie próżnował i na dwa spotkania przed końcem sezonu ma trzy gole przewagi nad Polakiem.
Gdzie więc upatrywać nadziei kapitana naszej reprezentacji? Właśnie w liczbie meczów. Przed Lewandowskim jeszcze trzy spotkania do rozegrania. Najbliższa okazja do podreperowania dorobku już w czwartkowy wieczór. 15 maja o 21:30 derby Barcelony z Espanyolem. Wygrana zespołu Hansiego Flicka da jej mistrzostwo kraju. Kto wie? Może Niemiec zdecyduje się na udział Lewandowskiego już od pierwszej minuty. Zwłaszcza w obliczu problemów Ferrana Torresa.
Dla Lewandowskiego potencjalna korona króla strzelców byłaby drugą w karierze La Liga. Pierwszą, z dorobkiem 23 goli, zdobył w debiutanckim sezonie 2022/23. Aż siedmiokrotnie to wyróżnienie zdobywał podczas gry w Bundeslidze (2014, 2016, 2018, 2019, 2020, 2021, 2022).
Dla korona króla strzelców to także nie pierwszyzna. W sześciu ostatnich sezonach był najskuteczniejszym strzelcem Ligue 1 2019, 2020, 2021, 2022, 2023, 2024).