Robert Lewandowski i Erling Haaland to niewątpliwie jedni z najlepszych napastników na świecie. Ich losy przeplatają się od kilku lat, a w ich karierach można też wskazać punkty wspólne. Choćby to, jak w młodym wieku, wspinając się na piłkarski szczyt, dołączali do Borussii Dortmund. A następnie strzelali tam wiele goli, potwierdzając niemały potencjał, i trafiali do jeszcze większych klubów (Polak do Bayernu Monachium, a Norweg do Manchesteru City).
Ze względu na sporą różnicę wieku (12 lat) Haaland wchodził do Bundesligi w momencie, gdy Lewandowski był jej niekwestionowaną gwiazdą. Ten pierwszy przez dwa i pół roku na niemieckich boiskach wykręcił niesamowite liczby (62 gole i 19 asyst w 67 spotkaniach), jednak bladło to przy osiągnięciach starszego konkurenta, który w tym okresie zdobył 101 bramek i zanotował 13 asyst w 77 meczach. Tyle że niedługo później role się odwróciły.
Latem 2022 r. Manchester City wykorzystał okazję (klauzula odstępnego w wysokości 60 mln) i ściągnął Norwega, który pod okiem Pepa Guardioli momentalnie wskoczył na jeszcze wyższy poziom (jak kiedyś Lewandowski w prowadzonym przez Hiszpana Bayernie). W 53 meczach 52-krotnie pokonał bramkarzy rywali, ponadto wygrał Ligę Mistrzów, mistrzostwo Anglii, FA Cup, zostając królem strzelców dwóch pierwszych rozgrywek.
W tym samym czasie Polak próbował wejść w buty największej gwiazdy FC Barcelony, które kilkanaście miesięcy wcześniej zostawił po sobie Leo Messi. W wygrzebującej się z kryzysu drużynie poradził sobie bardzo przyzwoicie, bo za taki wynik należy uznać 23 gole i siedem asyst w 34 meczach, a do tego mistrzostwo i Superpuchar Hiszpanii oraz koronę króla strzelców La Ligi.
Kolejny sezon dla obu napastników nie był tak udany, choć zwracano uwagę na różne powody takiego stanu rzeczy. Haalanda przystopowały bowiem kontuzje, które w mniejszym stopniu dokuczały także Lewandowskiemu. Jemu coraz częściej wypominano za to wiek i sugerowano, że Katalończycy powinni szukać jego następcy. Wśród kandydatów zaczęto wymieniać między innymi norweskiego gwiazdora, który zdaniem części mediów w przyszłości chciałby zagrać w Hiszpanii. I zapewne rozważałby tylko dwie opcje - Real lub Barcelonę.
Oba zespoły musiałyby się liczyć z kolosalnym wydatkiem. Jednak w przypadku madrytczyków taki ruch raczej odpada, skoro niedawno sprowadzili Kyliana Mbappe, który na razie nie znalazł na boisku wspólnego języka z innymi piłkarzami, w tym Viniciusem Juniorem. Trudno byłoby im zmieścić kolejną gwiazdę, co sugerowałoby większe szanse Barcelony. Czy aby na pewno?
Wiele zmieniło się za sprawą gwałtownej zwyżki formy Lewandowskiego, któremu wyraźnie służy współpraca z Hansim Flickiem. W 16 meczach obecnego sezonu zdobył on już 19 bramek i raczej na tym nie poprzestanie. Zaczęto nawet sugerować, że jego pobyt w stolicy Katalonii może się wydłużyć - opcja w kontrakcie pozwala na przedłużenie do końca sezonu 2025/26, a zdaniem katalońskiego "Sportu", możliwy byłby jeszcze jeden sezon.
"Wieczna młodość Lewandowskiego rzeczywiście powstrzymała możliwe operacje takie jak Haaland, ponieważ nie mają one już strategicznego charakteru. Wszystko zostało przełożone na kolejny rok, a może i dwa. Bo na poziomie, na którym jest Polak, jest on nietykalny na teraźniejszość i przyszłość" - czytamy.
Nie można też zapominać o trudnej sytuacji Barcelony, która nie ma wielkiego pola manewru na rynku transferowym. - Nie potrzebujemy tak dużych transferów. [...] Naszym priorytetem jest zaufanie do zespołu, który mamy teraz. Nie chcemy pozyskiwać zawodników, którzy mogliby zakłócić naszą harmonię - mówił prezes Joan Laporta kilka miesięcy temu.
Zresztą kataloński klub w tej sprawie może nauczyć się na błędach Bayernu. Haaland w filmie dokumentalnym o sobie krytykował to, jak monachijczycy traktowali Polaka i podejmowali rozmowy z innymi napastnikami m.in. właśnie z nim. - Jeśli stawiasz się w miejscu Lewandowskiego - nie wiem, ile goli strzelił dla tego klubu i ile zdobył tytułów - współczujesz mu. Naprawdę. Uważam, że to brak szacunku - komentował. Reprezentant Polski aż tak wielkich zasług dla FC Barcelony jeszcze nie ma, ale w takiej formie jego i reszty zespołu na pewno mogą mierzyć wysoko.
Jednocześnie Erling Haaland dalej pokazuje, że może być dla Katalończyków opcją na dalszą przyszłość. W 16 meczach obecnego sezonu zdobył już 15 bramek i powinien znacząco poprawić ten dorobek.
Komentarze (2)
Barcelona zamarzyła o Haalandzie. Oto co zrobił Lewandowski