Przemysław Frankowski w ostatnich hitowych meczach RC Lens z Lille (0:2) oraz PSG (0:1) nie grał zbyt wiele (w pierwszym 45 minut, w drugim nie podniósł się z ławki rezerwowych). Do podstawowego składu wrócił na domowe spotkanie z FC Nantes.
Minął nieco ponad kwadrans, a w polu karnym gości doszło do starcia Davida Costy z Douglasem Augusto. Ten pierwszy padł na murawę, a sędzia Clement Turpin został wezwany do monitora VAR. I podjął decyzję o podyktowaniu rzutu karnego dla Lens.
Piłkę wziął Frankowski, który we Francji wielokrotnie wykorzystywał tego typu sytuacje. Jak było tym razem? Znów korzystnie dla polskiego piłkarza, gdyż jego mocne uderzenie w dolny róg było poza zasięgiem bramkarza. "Spokój i precyzja w wykonaniu reprezentanta Polski" - czytamy na profilu stacji Eleven Sports w serwisie X. To czwarte trafienie zawodnika Lens w obecnym sezonie.
Ten gol to dobra wiadomość także w kontekście zbliżającego się zgrupowania reprezentacji Polski. 29-latek oczywiście został na nie powołany, jak na każde inne za kadencji Michała Probierza. Zresztą selekcjoner nie wyobraża sobie drużyny narodowej bez swojego byłego podopiecznego z Jagiellonii Białystok, którego dotychczas nie wystawił tylko dwukrotnie (w czerwcu z Turcją i w październiku z Chorwacją).
Bramka wahadłowego nie pozwoliła Lens na zakończenie pierwszej połowy na prowadzeniu. A to dlatego, że kwadrans po golu Frankowskiego również strzałem z rzutu karnego odpowiedział Moses Simon. "Jedenastkę" podyktowano za faul Facundo Mediny.
W drugiej części Lens zafundowało kibicom istny rollercoaster. W 71. minucie straciło bramkę po strzale Nicolasa Cozzy, ale tuż przed końcem wyszarpało trzy punkty po golach Hamzata Ojedirana (86.) i Adriena Thomassona (90.).