Gavi przeżywa teraz prawdziwy dramat. 19-letni pomocnik FC Barcelony w niedzielę wyszedł w pierwszym składzie reprezentacji Hiszpanii na mecz z Gruzją. Rozegrał raptem 26 minut. Nagle bez kontaktu z przeciwnikiem doznał koszmarnego urazu. Poczuł chrupnięcie w kolanie, padł na murawę i nie był w stanie kontynuować gry. Jak podaje hiszpański "As", Gavi zerwał więzadła krzyżowe, a to by oznaczało, że na boisko nie wyjdzie do końca sezonu. Zdaniem gazety w obozie FC Barcelony panuje teraz prawdziwa wściekłość.
Młody Hiszpan był jedną z kluczowych postaci w zespole mistrza kraju. Rozegrał w tym sezonie 15 spotkań (zdecydowaną większość od pierwszej minuty), strzelił dwa gole i zaliczył asystę. Poza tym FC Barcelona narzeka obecnie na spore problemy w linii pomocy. Wciąż do gry po kontuzji nie wrócił Frenkie de Jong, a Pedri dopiero zaczyna łapać rytm.
W Barcelonie mają odbyć się szczegółowe badania, które ostatecznie stwierdzą, z jak bardzo poważną kontuzją mamy do czynienia. "As" twierdzi jednak, że w klubie już mają ogromne pretensje do... trenera reprezentacji Hiszpanii Luisa de la Fuente. Dlaczego? Zdaniem działaczy FC Barcelony, kazał on grać Gaviemu w zupełnie nieistotnym meczu i w ten sposób tylko naraził go na uraz.
Hiszpania już wcześniej zapewniła sobie awans na Euro 2024 i w zasadzie z Gruzją zagrała tylko towarzysko. De la Fuente doskonale o tym wiedział i względem poprzedniego meczu z Cyprem wymienił niemal cały skład za wyjątkiem dwóch piłkarzy - Robina Le Normanda i właśnie Gaviego. Ostatecznie Hiszpanie wygrali 3:1.
FC Barcelona w ramach rekompensaty za stratę Gaviego otrzyma potężne odszkodowanie od FIFA. W klubie "nie chcą jednak o tym słyszeć". Według "Asa" tamtejsi działacze twierdzą, że doznane szkody wykraczają poza kwestie finansowe. Mają nawet rozważać złożenie skargi do krajowej federacji.