FC Barcelona od kilku lat zmaga się z problemami finansowymi. Katalończycy muszą obniżać limity wynagrodzeń i są pod stałym nadzorem Komisji La Liga. Nie jest to jedyne zmartwienie Joana Laporty. W przyszłym sezonie ma rozpocząć się przebudowa Camp Nou, a zespół przeniesie się na mniejszy stadion. To sprawi, że przychody z dnia meczowego będą znacznie mniejsze. Władze klubu planują działania i chcą zaproponować swoim zawodnikom obniżkę pensji.
Według doniesień hiszpańskich mediów Laporta i spółka planują obniżenie pensji swoich zawodników o 15 procent. Niektórzy zawodnicy mają otrzymać też propozycje nowych umów o znacznie niższej stawce. Jednym z nich ma być Jordi Alba, którego umowa wygasa w 2024 roku. Weteran w przyszłym sezonie ma zainkasować aż 38 milionów, co zagwarantował sobie zgadzając się na odroczenie wypłaty jeszcze za czasów prezydentury Josepa Marii Bartomeu. Barcelona na pewno będzie chciała uniknąć płacenia mu takiej sumy.
Łącznie obniżka pensji dla całej drużyny ma wynosić ponad 180 milionów, co znacznie podreperuje budżet katalońskiego klubu - donosi "Relevo".
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
Jak twierdzi "Bild" plan obniżki płac FC Barcelony może wiązać się też z chęcią pozyskania Leo Messiego. Klub nie ukrywa, że ponownie widziałby Argentyńczyka w swoich szeregach, a niemiecki dziennik łączy "kropki" i wiąże najnowsze doniesienia dotyczące finansów właśnie z potencjalnym pozyskaniem mistrza świata. "Powodem nie jest zła sytuacja ekonomiczna, a próba ponownego pozyskania Leo Messiego" - czytamy.
Doniesienia "Bilda" potwierdza poniekąd dziennikarz Luis Rojo. "Oferta kontraktu dla Busquetsa i fakt, że Barca obniżyła presję związaną z odejściem Jordiego Alby, to nie przypadek... To są kroki, które mają przekonać Leo Messiego, ponieważ obaj są przyjaciółmi Argentyńczyka" - czytamy. "Leo Messi byłby zbawcą Barçy, zarówno pod względem gospodarczym, jak i sportowym" - dodał.