We wtorek Robert Lewandowski zjawił się na obiektach treningowych Bayernu Monachium, aby oficjalnie pożegnać się z kolegami, sztabem oraz pracownikami klubu. W ostatnich dniach atmosfera na linii Lewandowski - Bayern była dość napięta, zwłaszcza po wywiadzie Polaka z ESPN, w którym zarzucił byłemu klubowi kłamstwa.
Saga transferowa z udziałem Roberta Lewandowskiego ciągnęła się przez kilka miesięcy. W dużej mierze było to spowodowane tym, że Bayern nie chciał puścić najlepszego piłkarza do Katalonii. Ostatecznie Bawarczycy zaakceptowali ofertę, a Robert Lewandowski został pierwszym polskich piłkarzem w barwach Barcelony. Napastnik nie rozstał się z byłym pracodawcą w dobrej atmosferze, a jego były agent Cezary Kucharski wspomina, że podobnie było osiem lat temu, kiedy Lewandowski opuszczał Dortmund.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
- Finalnie Robert zaakceptował, że musiał zostać w Borussii do końca kontraktu i go wypełnić. Trafił do Bayernu jako król strzelców. Wcześniej oczywiście miał pretensje do władz BVB, tylko że nie eksponował ich publicznie. Miał pretensje do Hansa-Joachima Watzke i do Michaela Zorca, że go nie puścili wcześniej, a mu to obiecali. Nie uzewnętrzniał tego, bo wiedział, że wkrótce odejdzie do Bayernu. Faktycznie władze BVB nie dotrzymały słowa, a wcześniej obiecywano nam i jemu, że będzie mógł odejść - ujawnił Kucharski w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Różnica między kulisami odejścia Lewandowskiego z Borussii i z Bayernu była taka, że o konflikcie w Dortmundzie nie mówiło się w mediach. - Ten konflikt toczył się wewnątrz. Poza tym władze BVB dobrze zapłaciły, żeby Robert do końca był zmotywowany do dobrej gry. Dostał podwyżkę i bardzo dobre bonusy, więc finansowo go trochę udobruchali.
Były menadżer Polaka odniósł się też do obecnej sytuacji związanej z otoczką przejścia napastnika do FC Barcelony. - Teraz Robert jest w nowym klubie i każda okazja, żeby wplątać go w konflikt Bayernu z Barceloną, będzie dobra. To interesuje ludzi, więc moim zdaniem w dalszym ciągu będzie to kreowane, czy Robert tego chce, czy nie.