Rosjanie śmieją się rywalom w twarz. Nagle znaleźli nowy kraj. Polacy załamani

Od początku konfliktu zbrojnego w Ukrainie nałożono sankcje na rosyjskich sportowców. Niektórzy znaleźli jednak sposób na starty w zawodach. Rosyjscy kolarze torowi zaczęli występować...w barwach katalońskiego klubu Escola Ciclisme Catalunya. - Nie powinno ich tu być - tak sprawę skomentował w wywiadzie z TVP Sport trener polskiej kadry Andrzej Tołomanow.

Sankcje Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI) po wybuchu wojny w Ukrainie są oczywiste. Rosyjskie drużyny oraz zawodnicy jeżdżący pod flagą federacji zostali wykluczeni ze startów we wszystkich imprezach. Wyjątkiem są jednak kolarze, którzy występują w zagranicznych zespołach. Kolarze torowi wykorzystali tę lukę, a w środowisku wybuchł skandal. 

Zobacz wideo "Nuevo tridente". Barcelona buduje magiczne trio w ataku. Lewandowski na szpicy [Sport.pl LIVE]

79. Tour de Pologne79. Tour de Pologne Tour de Pologne

Rosyjscy kolarze torowi wykorzystali lukę i startują. Andrzej Tołomanow protestuje

Rosyjscy kolarze torowi stanęli na starcie podczas sześciodniowego wyścigu Fiorenzuola d'Arda. Jak to możliwe? Wystąpili oni w barwach katalońskiego klubu Escola Ciclisme Catalunya, który w ostatnich tygodniach zdecydował się na pozyskanie posiłków z Rosji i Białorusi. W poniedziałek Dienis Dienisow stanął nawet na podium wyścigu. 

Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.

"Rosyjscy kolarze torowi w magiczny sposób stali się w większości zawodnikami klubu Escola Ciclisme Catalonia i pod tą przykrywką startują w sześciodniówce w Fiorenzuola d’Arda" - poinformował na Twitterze dziennikarz TVP Sport Sebastian Parfjanowicz.

Do całej sytuacji odniósł się również trener polskiej kadry narodowej w konkurencjach średniodystansowych, Andrzej Tołomanow. - Sam fakt, że są z nami we Fiorenzuola d’Arda pokazuje, że przymyka się na to oczy. Przecież na początku roku ci sami kolarze startowali jako Rosjanie i Białorusini. Nagle powstała katalońska szkółka kolarska, którą mogą wystawić do oficjalnych zawodów. Z jakiej racji oni w ogóle się w niej pojawili? - zastanawia się szkoleniowiec w rozmowie z TVP Sport

- Jest to dla mnie bardzo niesmaczne. Będziemy walczyć. Nie po to wydaliśmy tyle pieniędzy, by tu przyjechać i się wycofać w ramach protestu. Nie zmienia to faktu, że albo są przepisy, albo ich nie ma. Jeśli nie ma, to nie stwarzajmy pozorów, że są - dodał rozżalony Tołomanow. I podsumował: - Takie podejście do sankcji w sporcie powoduje, że Rosjanie śmieją się nam w twarz. Nie powinniśmy im na to pozwolić.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.