W sportowej prasie w Katalonii od soboty istnieje w zasadzie tylko jeden temat - sędziowanie. Po końcowym gwizdku starcia z Realem trener FCB Ronald Koeman nie krył rozczarowania postawą prowadzącego Klasyk Munuery, zarzucając mu faworyzowanie rywala. - Nie rozumiem systemu VAR. Uważam, że używa się go tylko przeciwko Barcelonie. Zapytałem sędziego, czy mógłby mi wytłumaczyć, jak ten system działa w Hiszpanii, bo nigdy na nim nie korzystamy. Nie zasłużyliśmy na tę porażkę, a takie ciągnięcie za koszulkę, za jakie Real dostał karnego, ma miejsce w każdym meczu i nikt tego nie gwiżdże - skarżył się szkoleniowiec, w którego ślady poszli też piłkarze, m.in. Sergio Busquets.
Decyzja Munuery była jednak jak najbardziej słuszna, czego nie można powiedzieć o obiekcjach trenera i zawodników Barcy. W 63. minucie Lenglet ciągnął w polu karnym Sergio Ramosa za koszulkę, czym uniemożliwił kapitanowi Królewskich ruch do piłki. I chociaż szanse na to, że Hiszpan w tej sytuacji strzeliłby gola, wydają się niewielkie, to faul Lengleta był bezdyskusyjny. Głupi, niepotrzebny, ale miał miejsce i musiał zostać odgwizdany. Munuera początkowo nawet nie zauważył tego starcia w szesnastce, ale po otrzymaniu sygnału od sędziów VAR sam sprawdził powtórkę na monitorze i bez zawahania wskazał na jedenasty metr. Z tą decyzją środowiska związane z Barceloną nie pogodziły się ani w trakcie spotkania, ani jeszcze długo po jego zakończeniu.
W krytyce arbitra wszelkie granice przekroczył jednak dopiero Xavi Vilajoana, jeden z członków zarządu Barcy, zajmujący się w klubie m.in. akademią piłkarską i piłkarską sekcją kobiecą. - To piep... skandal! Munuera, weź wypier... - napisał na twitterze w trakcie meczu działacz. Wpis szybko co prawda usunął, zastępując go drugim, pozbawionym wulgaryzmów, natomiast swoje zdanie w nim podtrzymał: - Dałem się ponieść emocjom i źle ubrałem w słowa to, co chciałem przekazać, za co przepraszam. Ale to, co zrobił sędzia, i tak jest skandaliczne. W żadnym wypadku tam nie było karnego i każdy, kto grał kiedyś w piłkę, dobrze o tym wie.
Vilajoana, podobnie jak Koeman, może zostać ukarany za swój słowny atak na arbitra przez Komitet ds. Rozgrywek. W przypadku szkoleniowca możliwe jest zawieszenie na okres od czterech do dwunastu meczów oraz dodatkowo grzywna do 3 tysięcy euro. Vilajoanie grozi jedynie kara finansowa tej samej wysokości co Koemanowi - od 600 euro do 3 tys.
Dla Barcelony spotkanie z Realem było trzecim z rzędu bez zwycięstwa - wcześniej Blaugrana zremisowała 1:1 z Sevillą i przegrała z Getafe 0:1. Wicemistrzowie Hiszpanii po 7. serii gier zajmują dopiero 12. miejsce w tabeli, do lidera (Realu) tracąc 6 punktów. Warto jednak podkreślić, że Katalończycy rozegrali dopiero 5 kolejek, zaś Real 6.
Przeczytaj też: