Praktycznie od samego początku letniego okienka transferowego Bayern Monachium wykazuje się dużą aktywnością. Z perspektywy polskich kibiców rzecz jasna kluczowy jest wątek Roberta Lewandowskiego, jednak od kilku tygodni mistrzowie Niemiec pracowali również nad sprowadzeniem Sadio Mane.
W środę klub ze stolicy Bawarii oficjalnie potwierdził sprowadzenie Senegalczyka. Choć Liverpool kilkukrotnie odrzucał ofertę Bayernu, ostatecznie wicemistrzowie Anglii przystali na ofertę w wysokości 32 milionów podstawy, a także siedem kolejnych milionów bonusów. Skrzydłowy podpisał kontrakt do 30 czerwca 2025 roku.
- Sadio to wielka międzynarodowa gwiazda, która odcisnęła swoje piętno na światowym futbolu. Jesteśmy dumni, że udało nam się go sprowadzić do Monachium. W naszych rozmowach dał nam jasny sygnał, że chce grać dla Bayernu. To przeważyło - mówił podczas prezentacji Mane dyrektor sportowy Hasan Salihamidzić.
Sam Mane wyraził radość z powodu przenosin do Bawarii. - Jestem bardzo szczęśliwy, że w końcu będę w Bayernie Monachium. Odbyliśmy wiele rozmów i od samego początku czułem ogromne zainteresowanie tym wielkim klubem. Dlatego od początku nie miałem wątpliwości – to jest właściwy czas na to wyzwanie - powiedział. Senegalczyk przyznał, że od dłuższego czasu obserwował drużynę, w której teraz będzie występował. - Chcę wiele osiągnąć z tym klubem, także na arenie międzynarodowej. Nawet podczas mojego pobytu w Salzburgu śledziłem wiele meczów Bayernu. Bardzo lubię ten klub - dodał.
Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl
W sezonie 2018/19 Mane strzelił dwie bramki Bayernowi w 1/8 finału Ligi Mistrzów. 30-latek przyznał, że jedno z tych trafień jest jego ulubionym w barwach Liverpoolu. - Mój pierwszy gol na Emirates Stadium przeciwko Arsenalowi, w moim debiucie. Potem bramka z Bayernem przeciwko Neuerowi w Lidze Mistrzów. Przepraszam Manu, ale ten gol był niewiarygodny - powiedział.