Krajowe rozgrywki zdominowali w sposób absolutny. Właśnie wygrali Puchar Niemiec. Rozpędzony Bayern Monachium imponuje i musi się zatrzymać. Na ponad miesiąc. Kiedy rywale z innych lig będą grać mecze o stawkę, Bawarczycy pojadą na wakacje. Po nich wyjdą na najważniejsze mecze tego roku w przełożonej z powodu koronawirusa rywalizacji w Lidze Mistrzów.
- W tym sezonie widzę dużą szansę, żebyśmy wygrali Ligę Mistrzów. Jesteśmy w dobrej formie, w zespole jest znakomita chemia - podkreślał kilka dni temu w rozmowie ze "Sport Bildem" Robert Lewandowski. Po kolejnym meczu drużyny, która nie przegrała żadnego spotkania od 11 stycznia, a od 9 lutego odniosła 17 kolejnych zwycięstw, coraz bardziej można w to uwierzyć. Zresztą sam Polak ma sezon życia. Strzelił już 51 goli dla Bayernu we wszystkich rozgrywkach. W samej Bundeslidze też nigdy nie było lepiej. Chociaż z 34 trafieniami nie pobił historycznego, ligowego rekordu Gerda Muellera (40 goli), to ostatnio bardzo wyraźnie docenił go Raimund Hinko. Legendarny dziennikarz "Sport Bilda" napisał, że Polak nie potrzebuje pobijania tego rekordu, bo od Muellera "jest o zdecydowanie bardziej kompletny".
Lewandowski, król strzelców Bundesligi, został właśnie najlepszym strzelcem tegorocznego DFB Pokal, bo w finale z Leverkusen popisał się dwoma pięknymi trafieniami. Polak prowadzi też w klasyfikacji strzelców Ligi Mistrzów. Zachwyty nad nim i drużyną płyną od komentatorów i dziennikarzy właściwie z wszystkich dużych mediów w Europie.
- Lewandowski w tym sezonie chodzi po wodzie. Benjamin Pavard potwierdza swoją klasę w obronie. Thomas Mueller jest tym graczem, którego kiedyś kochaliśmy - aktywny, umiejący zrobić różnice dzięki swojej technice, czego w ostatnich sezonach brakowało - opisywał komentujący finał pucharu Niemiec na kanale “L’Equipe” Johan Micoud. Były reprezentant Francji i zawodnik m.in. Werderu Brema czy Bordeaux, dodał, że jego zdaniem Bayern na potrójną koronę jest w tym sezonie gotowy.
- Jest to imponujące. Oni stają się maszyną. Przez "odzyskanie" pewnych graczy i dzięki dyspozycji wszystkich zawodników są w europejskiej czołówce - oznajmił Micoud.
Dziennikarz "La Gazetta dello Sport" Elmar Bengonzini, opisując drugi triumf Bawarczyków w sezonie, zaznaczył, że to tylko "krok w kierunku szczytu góry, która jest prawdziwym marzeniem dla klubu i jego fanów." "Mundo Deportivo" wspominając o 20 wywalczonym pucharze w gablocie Bayernu, też nie unikało stwierdzenia, że najważniejsze będzie powtórzenie wyczynu z 2013 roku, gdy ekipa Juppa Heynckesa wygrała wszystko, co się dało wygrać, z Ligą Mistrzów na czele.
Ten sobotni puchar Bayernu europejskie media często opisują w kontekście dalszych wydarzeń w Champions League. Tyle że 7 lat temu Bayern do finału Ligi Mistrzów wjechał rozpędzony (W dwumeczu z Juventusem wygrał 4:0, a z Barceloną 7:0). Był w meczowym rytmie. Teraz natomiast czeka go ponad miesiąc przerwy od poważnego futbolu.
Dokładnie będą to 34 dni - w połowie wakacji, w połowie treningów. Hansi Flick zdecydował, że po sobotnim finale Pucharu Niemiec jego zawodnicy dostaną dwa tygodnie wolnego. Potem mają wrócić do zajęć. Pod koniec lipca zagrają prawdopodobnie kilka sparingów.
- Nie obawiam się tego pustego miesiąca. Po poprzedniej, długiej przerwie wróciliśmy w dobrej formie - zapewniał ostatnio pytany o sprawę trener Bawarczyków. - Mamy już doświadczenie z takimi przerwami. Ta wywołana pandemią koronawirusa wyszła nam na dobre. Przed Champions League rozgrzejemy się jednym czy dwoma sparingami - mówił "Bildowi" w tym samym tonie Lewandowski.
Tylko że pandemia koronawirusa sprawiła, że w Niemczech w piłkę nie grał nikt. Drużyny Bundesligi wróciły do treningów mniej więcej w podobnym czasie i rozpoczęły grę o punkty w jednym momencie. 4 lipca, kiedy Bayern zakończył krajowe zmagania, niemal cała Europa jest w kluczowych fazach swoich rozgrywek. Potencjalni rywale Bayernu w Lidze Mistrzów wchodzą na najwyższe obroty.
Hiszpanie będą grać do 19 lipca. Anglicy do 26 lipca. Włosi do 2 sierpnia. Francuzi na razie z piłką dali sobie spokój, choć pod koniec lipca chcą rozegrać finał krajowego pucharu. Bayern 7 sierpnia będzie zatem w zupełnie innej sytuacji niż jego rywal z 1/8 finału Ligi Mistrzów, Chelsea. - Trochę martwi ten miesiąc bez grania. Tu przy Bawarczykach w Lidze Mistrzów upatruję pewien problem - mówił w niedawnej rozmowie ze Sport.pl Artur Wichniarek, były gracz Herthy Berlin.
Lewandowski w rozmowie z Bildem cieszył się, że powrót Bawarczyków do gry w Lidze Mistrzów przypadnie nie na ćwierćfinał, a na rewanżowy mecz 1/8 finału z Chelsea. Jego pierwszą odsłonę Bayern wygrał 3:0 i to na wyjeździe. Z taką zaliczką gorsze wejście w rewanż i nawet niewielka porażka zakończą się bez konsekwencji. Jednak już 12 sierpnia w Lizbonie ma się rozpocząć faza ćwierćfinałowa turnieju "Final 8". Specyfiką turnieju jest jeden mecz na każdym etapie zawodów. Poprawek w rewanżach i czekania na formę nie będzie.
Przeczytaj także: