- Real Madryt jakiś czas temu znów złożył ofertę na Lewandowskiego. Z racji wieku polskiego piłkarza, tym razem zaproponował niższą kwotę niż kiedyś - mówił komentator na antenie Eursportu. Zdaniem Borka Bayern odrzucił 50 mln euro i zakomunikował, że oddaniem swojej gwiazdy nie jest obecnie kompletnie zainteresowany.
Bayern Monachium pokonał Bayer Leverkusen 4:2 w finale Pucharu Niemiec. Dwa gole dla Bawarczyków strzelił Robert Lewandowski, który zaliczył 50. i 51. trafienie w sezonie. Komentujący mecz Mateusz Borek, zachwycając się grą Polaka, powiedział, że z "wiarygodnych źródeł" słyszał niedawno informację o ponownych podchodach Realu Madryt pod polskiego gracza. “Królewscy” mieli być konkretni.
Przypomnijmy, że Polak jest przypisywany do Realu Madryt od 2013 roku, kiedy Florentino Perez miał osobiście skontaktować się z napastnikiem po meczu Ligi Mistrzów, w którym Lewy strzelił cztery bramki Realowi. Saga z możliwym transferem do Madrytu trwała przez kilka lat, ale Bawarczycy od początku byli nieugięci.
Zdaniem Artura Wichniarka Lewandowski tak dobrze funkcjonował w tym sezonie, bo od transferowych spekulacji miał nareszcie spokój i już od pewnego czasu wiedział, że przez dalszą część kariery chce zrobić wszystko, by osiągać sukcesu w Monachium.
- Myślę, że on w tym sezonie miał wyjątkowy spokój psychiczny. Przedłużył kontrakt z Bayernem, który rozwiał wszelkie wątpliwości dotyczące transferu do Realu Madryt. Tę historię z Realem całkiem niepotrzebnie znów wywołał jego nowy menadżer Pini Zahavi. Ja zawsze podkreślałem, że jedynym człowiekiem, który miał decydować o transferze Polaka, był Uli Hoeness. Myślę, że w momencie, kiedy Robert uświadomił sobie, że jego marzenie grania w Realu się nie spełni, w całości skoncentrował się na Bayernie. W pewnym monecie głośno mówił o transferach, by w Europie rywalizować z najlepszym - mówił Sport.pl Wichniarek.