Kilka miesięcy temu było niemal pewne, że Łukasz Piszczek będzie musiał opuścić Borussię Dortmund po zakończeniu obecnego sezonu Bundesligi. Okazało się jednak, że działacze niemieckiego klubu postanowili powrócić do rozmów z byłym reprezentantem Polski na temat przedłużenia jego kontraktu o kolejny rok.
Piszczek, który był gościem "Misji Futbol" na "Kanale Sportowym", wyjaśnił, dlaczego działacze zmienili zdanie. - Po okresie, w którym siedziałem na ławce, wskoczyłem do pierwszego składu i udowodniłem, że dalej potrafię grać na bardzo wysokim poziomie. Trzeba się obronić na boisku. Klub zdecydował więc, że usiądziemy do rozmów - zdradził były reprezentant Polski. - Mam nadzieję, że już niedługo wszystko się wyjaśni - dodał.
Bundesliga jest coraz bliżej wznowienia rozgrywek. Piszczek opowiedział, jak wyglądają przygotowania do powrotu. - Jesteśmy podzieleni na grupy pięcioosobowe. Mamy szczęście, że możemy być rozłożeni na trzech różnych boiskach. W szatniach jesteśmy maksymalnie po trzy osoby i musimy zachować odstęp dwóch metrów. Są różne ćwiczenia, które można przeprowadzić, by utrzymać kondycję. Problem jest jednak taki, że nie można zrobić małej gry i "dziadka", bo tam jest kontakt, a my musimy pilnować tego odstępu - podkreślił Piszczek.