Od pół roku w Arabii Saudyjskiej gra Cristiano Ronaldo, już wiadomo, że do tej ligi trafi też Karim Benzema i N'Golo Kante. Przez kilka miesięcy trwała saga z udziałem Leo Messiego, a z kolejnymi klubami łączeni są piłkarze i trenerzy z najsilniejszych lig. Z przejściem do ligi arabskiej łączono nawet sędziego Szymona Marciniaka! Ostatnie informacje mówią o chęci zakupienia... pięciu piłkarzy Chelsea.
Do tej pory, gdy była mowa o wielkich transferach do Arabii Saudyjskiej, to z tamtejszymi klubami łączono piłkarzy ze światowej czołówki, ale jednak będących blisko sportowej emerytury. Arabowie starają się jednak przestawiać wajchę coraz mocniej. Saudowie chcą ściągać wybitnych piłkarzy w sile wieku i rywalizować z Europą. Hiszpańska "Marca" informuje, że transfer Bernardo Silvy do ligi arabskiej jest niemalże przesądzony.
28-letni Portugalczyk był kluczowym piłkarzem Manchesteru City w minionym sezonie, który zakończył się wygraniem Ligi Mistrzów. Piłkarz należy do najlepszych zawodników świata, więc jeżeli zdecyduje się na transfer do Arabii, to może liczyć na absurdalne pieniądze. Te jednak nie są żadnym problemem dla arabskich zespołów.
Europejskie kluby, które na początku mogły patrzeć na szał transferowy klubów z Arabii z nadzieją na to, że za duże pieniądze sprzedadzą podstarzałe gwiazdy, za chwilę mogą zacząć się obawiać o swoją pozycję na rynku. Bo choć stoi za nimi wielka historia i prestiż to zdecydowana większość z nich nie może rywalizować z kwotami, które kluby ligi arabskiej rozdają lekką ręką. Wspierane przez państwo zespoły mają nieograniczone budżety. Wydanie dla nich 100, 200, 300 milionów euro nie stanowi żadnego problemu.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Cel jest jasny. Zwrócić oczy całego świata na ligę arabską - to już się udało transferem Cristiano Ronaldo, a nawet samymi plotkami o możliwym przyjściu Leo Messiego - oraz w końcu zorganizować mistrzostwa świata. Wszystko wskazuje na to, że nie uda się tego zrobić w 2030 roku, bo ucichły doniesienia o wspólnej kandydaturze arabsko-grecko-irańsko-egipskiej, więc najbliższym realistycznym terminem wydaje się rok 2034. Celem ostatecznym może być chęć osiągnięcia sukcesu na mundialu. Ściąganie kolejnych gwiazd, żeby zainteresować ludzi swoją ligą, przypomina sposób Chin, których piłka obecnie znajduje się w wielkim kryzysie. Arabowie są jednak dopiero na początku tak wielkich inwestycji we własny futbol.