- W pierwszej połowie spisał się bardzo dobrze. W drugiej niestety już znacznie gorzej - tak występ Nicoli Zalewskiego w finale Ligi Konferencji Europy podsumował komentujący mecz AS Roma - Feyenoord Mateusz Borek. - Trzeba dodać, że Polak padł ofiarą ustawienia i bardziej defensywnej taktyki swojej drużyny - dodał współkomentujący Michał Zachodny.
Trudno o lepsze podsumowanie nie tylko występu Polaka w jego pierwszym seniorskim finale. Ten, chociaż udowodnił, że 20-latek jest gotowy do gry na takim poziomie, to jednocześnie podkreślił też jego słabsze strony. Druga połowa ostatniego meczu w przełomowym dla Zalewskiego sezonie pokazała, że reprezentant Polski ma przed sobą jeszcze sporo pracy.
Chodzi oczywiście o zachowania w obronie, bo koniecznie trzeba przypomnieć, że pozycja lewego wahadłowego nie jest dla 20-latka naturalnym miejscem na boisku. - Dla mnie może grać wszędzie. To dobry chłopak i dobry uczeń - przekonywał na wtorkowej konferencji prasowej Jose Mourinho, chwaląc reprezentanta Polski.
O ile w dotychczasowych występach Zalewskiego z grą w defensywie bywało różnie, o tyle w pierwszej połowie meczu w Tiranie Polak spisał się bardzo dobrze. 20-latek zasłużył na wysoką ocenę, mimo że już w 1. minucie przegrał pojedynek z Lutsharelem Geertruidą. To nie rozzłościło jednak Mourinho, który szybko dobiegł do linii bocznej i poklepał naszego zawodnika po plecach, dodając mu otuchy.
Zalewski przegrał pojedynek Screen Viaplay
Im dłużej trwało spotkanie, tym Zalewski grał lepiej. Polak korzystał przede wszystkim na tym, że AS Roma grała w średnim pressingu i trzymała rywali z dala od własnego pola karnego. Chociaż Feyenoord miał zdecydowanie większe posiadanie piłki, to ani razu nie zagroził bramce Ruiego Patricio.
Zalewskiego można było pochwalić za ustawianie się obronie, za powroty do defensywy i wygrywanie pojedynków. Mimo że Polak zaczął nie najlepiej, to w kolejnych minutach dobrze radził sobie z Geertruidą i wspierającym go na prawej stronie Reissem Nelsonem.
Zalewski wygrał pojedynek z Nelssonem Screen Viaplay
Chociaż Zalewski dość często pozwalał sobie na akcje w ofensywie, zapędzając się na połowę Feyenoordu, to ani razu nie spóźnił się z powrotem do obrony. Tak jak w tej sytuacji, kiedy nie tylko dogonił przeciwnika, ale też wygrał z nim pojedynek, wywalczając piłkę dla swojej drużyny.
Zalewski dogania przeciwnika Screen Viaplay
Zalewski wygrywa pojedynek Screen Viaplay
Zalewski był czujny nie tylko na własnej połowie, ale też w pressingu w środku pola. Pod koniec pierwszej części gry Polak efektownie przejął piłkę i zaczął atak swojej drużyny, z którego nie wyniknęło jednak zagrożenie pod bramką Justina Bijlowa.
Efektowny przechwyt Zalewskiego Screen Viaplay
Mimo że do gry Zalewskiego w pierwszej połowie trudno było mieć większe zastrzeżenia, to po przerwie na boisku spędził raptem 22 minuty. Nie ma co ukrywać, to był zdecydowanie słabszy czas reprezentanta Polski na boisku.
Feyenoord zaatakował zdecydowanie agresywniej, a AS Roma, tak jak w poprzednich spotkaniach przy korzystnym wyniku, cofnęła się pod swoje pole karne. I niestety ucierpiała na tym gra Zalewskiego. Polak musiał bronić bliżej własnej bramki, co uwydatniło jego problemy w defensywie. Atakowany przez Geertruidę i Nelsona Zalewski miał problemy w pojedynkach.
Problemy Nicoli Zalewskiego Screen Viaplay
Problemy nicoli Zalewskiego Screen Viaplay
Konieczność gry bliżej własnej bramki sprawiła, że Zalewskiemu zdarzało się gubić dystans do rywali, przez co nie potrafił w odpowiedni sposób zareagować w odbiorze piłki.
Problemy Nicoli Zalewskiego Screen Viaplay
Mniejsze i większe błędy indywidualne oraz coraz bardziej agresywna gra Feyenoordu sprawiła, że do gry Zalewskiego wkradła się spora nerwowość. Na poniższym screenie widać, jak Polak bezmyślnie wykopuje piłkę, przez co stworzył zagrożenie na drugiej stronie pola karnego. Chwilę wcześniej Zalewski popełnił też prosty, techniczny błąd przy wyprowadzeniu piłki z własnej połowy, co w ogóle nie zdarzało mu się w pierwszej połowie.
Nerwy Nicoli Zalewskiego Screen Viaplay
Na usprawiedliwienie 20-latka trzeba dodać, że w pierwszych minutach po przerwie zdenerwowana była cała AS Roma. Błędy popełniał nie tylko Zalewski, ale też grający po przeciwnej stronie boiska, znacznie bardziej doświadczony Rick Karsdorp. Wpadka zdarzyła się też Chrisowi Smallingowi, który w pierwszej połowie był bezbłędny w obronie.
Na wszystko ze sporymi nerwami reagował Mourinho. Portugalczyk domagał się od swoich zawodników odejścia od własnego pola karnego i agresywniejszego doskoku do przeciwnika w środkowej strefie boiska. Dlatego w 67. minucie, kiedy boisko opuścił Zalewski, zszedł też z niego środkowy pomocnik Nicolo Zaniolo. Na murawę weszli Leonardo Spinazzola i Jordan Veretout, którzy wprowadzili do gry nie tylko doświadczenie, ale też przede wszystkim spokój.
Po przerwie skupiony zdecydowanie mocniej na obronie Zalewski w ogóle nie pokazywał się w grze w ofensywie. Jedyna próba przekroczenia połowy boiska przez Polaka tuż na początku drugiej połowy zakończyła się stratą zespołu i groźną akcją duetu Geertruida - Nelson, który próbował wykorzystać słabsze strony naszego zawodnika.
Zalewski został mocno ograniczony, a szkoda, bo przed przerwą pokazał kilka ciekawych zagrań. Przede wszystkim Polak nie bał się odpowiedzialności. Mimo że to jego pierwszy europejski finał, to 20-latek nie unikał gry, szukał sobie miejsce i często wychodził kolegom do podań, co cechowało jego grę w roli środkowego pomocnika.
Nicola Zalewski ustawia się do podania Screen Viaplay
W akcjach ofensywnych Zalewski szukał różnych rozwiązań. Jednym z nich było poszukiwanie możliwości podania po linii do piłkarzy ustawionych bliżej bramki Feyenoordu. W tym przypadku do Zaniolo, którego Zalewski dostrzegł w momencie wykonania ruchu na wolną pozycję.
Prostopadłe podanie Zalewskiego Screen Viaplay
Nie brakowało też oczywiście wchodzenia w pojedynki i prób dośrodkowań w pole karne. Tu Polak radził sobie zdecydowanie lepiej niż w odwrotnej sytuacji w drugiej połowie.
Akcja Nicoli Zalewskiego Screen Viaplay
Jak ocenić występ Zalewskiego? Na pewno pozytywnie. Polak zwłaszcza przed przerwą pokazał, że jest gotowy do gry na tak wysokim poziomie. Mimo bardzo młodego wieku, pierwszego finału i przegranego na dzień dobry pojedynku zawodnik AS Roma nie pękł psychicznie i wciąż z ochotą pokazywał się do gry, w której robił sporo dobrego.
Błędy w obronie? Na szczęście nie zakończyły się golem dla Feyenoordu. Z drugiej strony problemy Zalewskiego w tym elemencie nie są niczym nowym. Trudno oczekiwać, by 20-latek wychowany na zupełnie innej pozycji, z dnia na dzień stał się profesorem gry defensywnej. W niej, zwłaszcza w pierwszej połowie, i tak było widać progres w porównaniu do pierwszych występów.
- To był dla niego bardzo ważny czas. Zalewski ma przed sobą wielką przyszłość - mówił we wtorek Mourinho. I Polak w Tiranie go nie zawiódł. Nie zawiódł, choć równo rok temu grał jeszcze w ataku młodzieżowej drużyny AS Roma przeciwko Cagliari.
Drużyna do lat 19 wygrała 5:3, a Zalewski miał asystę. Wtedy na pewno nie przypuszczał, że za 12 miesięcy będzie nie tylko ważnym ogniwem w zespole Mourinho, ale też pomoże mu w zdobyciu już piątego europejskiego trofeum.