We wtorek i w środę odbył się mecze czwartej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów. Dość długa jest już lista zespołów, które po czterech z sześciu meczach zagwarantowały sobie już grę w 1/8 finału. Są to: Bayern, Real Madryt, Real Sociedad, Inter, Manchester City i RB Lipsk, a bliskie tego są także Napoli, FC Barcelona czy Atletico.
Znamy też już zespoły, które pożegnają się z rozgrywkami Champions League i to w niezbyt przyjemny sposób. Po jednym zdobytym punkcie w czterech meczach mają, chociażby Union Berlin, Celtic, Crvena zvezda czy Young Boys, lecz i tak nie są to najgorsze ekipy tegorocznej edycji. Bez żadnego punktu na swoim koncie jest Royal Antwerp oraz... Benfica!
W poprzedniej edycji Ligi Mistrzów zespół z Lizbony dotarł do ćwierćfinału, wygrywając grupę z PSG czy Juventusem, ale dotychczas w tegorocznej fazy grupowej radzą sobie fatalnie. W środę mierzyli się na wyjeździe z Realem Sociedad. Już po 21. minutach było 3:0 dla ekipy z Kraju Basków, a w pierwszej połowie zmarnowali oni rzut karny. W dodatku przez interwencje VAR nie została uznana jedna z bramek z uwagi na zagranie ręką. Po przerwie Benfica odpowiedziała trafieniem Rafy Silvy. To był pierwszy gol strzelony przez ekipę ze stolicy Portugalii w tym sezonie Ligi Mistrzów! Stracili ich aż siedem. "Kiedy TGV przejechał stary pociąg parowy" - relacjonuje "Abola". "Benfica ma zbyt wielu zawodników, którzy nie pracują, nie biegają bez piłki. Największym problemem Rogera Schmidta jest to, że broniąc tego modelu, stara się maskować brak organizacji i ducha walki swojej drużyny" - kontynuują.
Trudno powiedzieć, co stoi za tak dużą europejską zapaścią drużyny prowadzonej przez Rogera Schmidta, albowiem w lidze ich sytuacja wygląda bardzo korzystnie. W 10. spotkaniach zdobyli 25 punktów - trzy mniej od liderującego Sportingu, z którym zmierzy się w najbliższą niedzielę. "To wystarczy na krajowe rozgrywki, ale w wysokich kręgach europejskiej piłki nożnej staje się katastrofą" - czytamy w portugalskiej prasie. Benfika w 17. meczach tego sezonu doznała pięciu porażek - cztery w Champions League i jednej w lidze. To już więcej niż w 55. spotkaniach poprzedniego sezonu. Być może zespół jest nasycony ostatnim europejskim sukcesem.
Latem z Benfiki na wypożyczenie z obowiązkiem wykupu za 65 milionów euro do PSG odszedł Goncalo Ramos, najlepszy strzelec zespołu, ale na Estadio da Luz trafił, chociażby Angel Di Maria. Argentyńczyk wziął na siebie i zespół winę za kolejną porażkę. - Ani Rui Costa [prezydent Benfiki - red.], ani Roger Schmidt nie są za to odpowiedzialni. Jesteśmy winni, nie poradziliśmy sobie dobrze na boisku, to nasza odpowiedzialność - powiedział. Niemiec szkoleniowiec również wyraził skruchę. - Moim zdaniem nie byliśmy gotowi na mecz, a jeśli tak jest, to moja odpowiedzialność, ponieważ do mnie należy przygotowanie zawodników pod względem taktycznym, motywacyjnym, pod względem planu gry. W tym aspekcie źle się spisałem - wyznał.
Benfica nie wystawia sobie dobrego świadectwa na murawie, ale także na boisku. W środę ich fani rzucali racami w sektory zajmowane przez kibiców gospodarzy. - Prezydent Benfiki był zawstydzony i wiele razy prosił mnie o przebaczenie, mówiąc, że jest mu przykro i że to ludzie, którzy nie reprezentują Benfiki. Mówię o przestępcach, którzy podążają za drużynami, a często nawet nie są ich członkami - powiedział prezes Realu Sociedad. "Orły" o zachowanie twarzy w Lidze Mistrzów zagrają jeszcze z Interem przed własną publicznością oraz z RB Salzburg na wyjeździe. Austriacy mają na swoim koncie trzy punty, więc Benfica wciąż ma szanse na zajęcie trzecie miejsca w grupie i grę w fazie pucharowej Ligi Europy.
Komentarze (0)
Absolutna klęska giganta w Lidze Mistrzów. Obraz nędzy i rozpaczy
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!