Tuż przed marcową przerwą na zgrupowania reprezentacji w ekstraklasie można było nadrobić zaległości. W środku tygodnia odbyło się spotkanie, które powinno pierwotnie zostać rozegrane w lipcu, ale ze względu na walkę Rakowa Częstochowa w Europie, władze ligi zgodziły się na jego przełożenie. Mowa o wyjazdowym starciu z Koroną Kielce. Wyniki na tym etapie sezonu ułożyły się w taki sposób, że wygrana Rakowa w tym spotkaniu dałaby mu awans na ligowe podium.
Raków może się pochwalić świetną serią w meczach domowych, bo do tej pory nie przegrał ani jednego spotkania w Ekstraklasie na swoim stadionie. Gorzej jest na wyjeździe, gdzie udało się wygrać zaledwie dwa na jedenaście spotkań. Korona była w stanie u siebie urwać punkty Śląskowi Wrocław (1:1), Jagiellonii Białystok (2:2) i Legii Warszawa (3:3).
Raków wszedł w mecz najlepiej, jak tylko mógł. Od trzeciej minuty już prowadził 1:0, kiedy to Ante Crnac uderzył piłkę lewą nogą z okolic 25. metra. Wtedy piłka najpierw odbiła się od poprzeczki, a potem wpadła do bramki Korony. Trzy minuty później było już 2:0, gdy Władysław Koczerhin wykorzystał podanie od Johna Yeboaha i umieścił piłkę obok bezradnego Xaviera Dziekońskiego. Yeboah powinien być zatrzymany wcześniej przez Miłosza Trojaka i Dominika Zatora, ale do tego nie doszło.
W 11. minucie Raków szukał trzeciej bramki, ale wtedy Bartosz Nowak trafił w boczną siatkę. Korona dostała szybkie dwa ciosy i zaczęła się chwiać. Do pierwszej, potencjalnie groźnej, szansy Korony trzeba było czekać do 30. minuty.
Wtedy niecelny strzał oddał Jakub Konstantyn. Wcześniej Vladan Kovacević zbyt długo przytrzymywał piłkę i zwlekał z jej wybiciem, z czego chciał skorzystać Nono. Wślizg gracza Korony trafił w piłkę, ale do bramki Rakowa było daleko. Mistrzowie Polski raczej kontrolowali sytuację na boisku, a kielczanie ograniczali się do faulowania rywali i wybijania piłki. W 40. minucie Konstantyn upadł w polu karnym Rakowa, natomiast sędzia Jarosław Przybył nie widział w tej sytuacji rzutu karnego.
Po stronie Rakowa imponował Gustav Berggren, dzięki któremu Raków zdominował środek pola. Bardzo aktywny był Crnac, który poza golem szukał asysty. W 42. minucie Chorwat zagrał piłkę w pole karne w stronę Johna Yeboaha, ale Ekwadorczyk nie zdążył do tego zagrania. Pod koniec pierwszej połowy swoich sił próbował Yoav Hofmeister, natomiast jego uderzenie po rzucie rożnym było niecelne. Groźnie chwilę wcześniej uderzał Miłosz Trojak.
Już w pierwszej akcji w drugiej połowie Korona ruszyła mocno do przodu, a Konstantyn został sfaulowany przez Zorana Arsenicia. Potem po wrzucie z autu uderzenia piłki głową podjął się Zator, ale zrobił to niecelnie. Chwilę później Dziekoński wyszedł odważnie do piłki zagranej już z połowy Rakowa, po chwili jednak się z tego wycofał. Yeboah starał się przelobować bramkarza Korony, to mu się jednak nie udało. W 51. minucie Yeboah niecelnie uderzył sprzed pola karnego, a sześć minut później uderzył ponad bramką po akcji indywidualnej.
Raków wyraźnie spuścił z tonu, z czego próbowała korzystać Korona. Trener Kuzera wymienił skrzydła, co dało gospodarzom drugie życie. Znów uderzenia próbował Zator, natomiast nie zmusił nim Kovacevicia do interwencji. W 69. minucie Raków grał w osłabieniu po tym, jak Zoran Arsenić obejrzał drugą żółtą kartkę za nieprzepisowe zatrzymanie Jewgienija Szykawki. Korona mogła zaskoczyć Raków z rzutu wolnego po strzale Marcela Pieczka, ale tutaj refleksem wykazał się Kovacević.
Korona zaczęła naciskać coraz mocniej, ale brakowało dobrego wykończenia. W 75. minucie najbliżej szczęścia był Adrian Dalmau, natomiast jego próbę ofiarnym wślizgiem zatrzymał Fran Tudor. Sześć minut później Nono popełnił kardynalny błąd blisko własnego pola karnego, natomiast nie skończyło się golem dla Rakowa. Goście grali bardzo mądrze w defensywie w osłabieniu, przez co Korona kończy mecz bez strzelonego gola. W końcówce Kovacević świetnie obronił próbę Dalmau w polu karnym Rakowa.
Zdobycie trzech punktów zostało okupione urazem ważnego piłkarza w Rakowie. Spotkania nie dokończył Erick Otieno, który doznał kontuzji mięśnia dwugłowego uda i nie był w stanie opuścić boiska o własnych siłach. Wtedy jego miejsce zajął Jean Carlos.
Wygrana na wyjeździe w Kielcach sprawia, że Raków awansował na trzecie miejsce z 43 punktami. A więc zespół prowadzony przez Dawida Szwargę traci na tym etapie dwa punkty do prowadzącej Jagiellonii Białystok oraz Śląska Wrocław. Przy tym wyniku Korona pozostaje blisko strefy spadkowej i ma tyle samo punktów (23), co Puszcza Niepołomice, znajdująca się na 16. miejscu.