Marko Vesović do Legii Warszawa trafił w styczniu 2018 roku. Reprezentant Czarnogóry od razu stał się ważnym piłkarzem w zespole i już w pierwszym sezonie zdobył z klubem mistrzostwo Polski i krajowy puchar. W czerwcu 2020 roku Vesović doznał jednak ciężkiej kontuzji, zrywając więzadło krzyżowe. Z Legii Warszawa odszedł w lipcu ubiegłego roku i został zawodnikiem Qarabag FK.
Wokół odejścia Marko Vesovicia z Legii Warszawa krążyło wiele kontrowersji. Wszystko za sprawą żony Czarnogórca, która w relacjach na Instagramie skrytykowała klub za pozostawienie obrońcy samemu sobie z kontuzją doznaną w czerwcu 2020 roku.
- Lubiłem kibiców, ale miałem problem z ludźmi w klubie. Nie czułem, że mnie szanują. To, co robili podczas mojej rehabilitacji, pokazywało, że mnie nie szanowali. Nie podobało mi się to. Moja rodzina, a nawet kibice wiedzieli, co się dzieje. Teraz jestem smutny, gdy patrzę, gdzie jest Legia Warszawa. Przed urazem byłem jednym z najlepszych zawodników w ekstraklasie, niestety potem relacje się zmieniły, ale Bóg jest wielki i teraz gram w pucharach - powiedział Marko Vesović w rozmowie z "Przeglądem Sportowym"
Czy żałuje pan wpisu żony na Instagramie? Zaatakowała władze Legii Warszawa i po tym klub nie zaproponował panu nowej umowy - spytał dziennikarz?
- To g… prawda, że nie zaoferowali mi kontraktu z powodu żony. Gdyby ktoś chciał, to by zadzwonił wcześniej w tej sprawie, tyle że nigdy wcześniej nie kontaktowali się ze mną w kwestii umowy. Zadzwonili tylko raz, gdy powiedzieli, że do rozmów wrócimy za dziesięć dni, a potem po wpisie żony poinformowali mnie, że nie podpiszemy nowej umowy. Tyle że to była wymówka, chcieli, aby kibice im uwierzyli - odpowiedział Vesović.
Czarnogórze w klubie ze stolicy zagrał w 100 spotkaniach. Zdobył trzy bramki i miał czternaście asyst.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Komentarze (1)
Vesović wyznaje po czasie: W Legii mnie nie szanowali. Kibice wiedzieli, co się dzieje
Legia gościowi pokryła wszelkie koszty leczenia w kraju a po wyleczeniu zaproponowała nowy kontrakt mimo że nie wiadomo było jak z jego zdrowiem.
A później szkopka z jego żoną i finalnie pożegnanie.
Zarząd Legii wiele razy odwalał kaszanę ale tym razem to Państwo Vecovic sobie nagrabili