Na dwóch napastników? Na jednego napastnika z podwieszonym pod nim pomocnikiem? Rozpocząć mecz z Krzysztofem Piątkiem czy Karolem Świderskim? A może pójść w opcję bardziej fizyczną i nastawioną na siłowanie się z obrońcami, czyli Adama Buksę? Uraz jakiego doznał w meczu towarzyskim z Turcją (2:1) Robert Lewandowski zasila dyskusję we wszelkich programach oraz wywiadach dotyczących polskiej inauguracji Euro 2024.
Gdy tylko jasne stało się, że kapitan naszej kadry nie zagra z Holandią, przeczytać mogliśmy przeróżne opinie. Faworytem kibiców i wielu ekspertów stał się Adam Buksa, który świetnie radził sobie jako jedyny napastnik (po zejściu Arkadiusza Milika) przeciwko Ukrainie. Wygrywał większość pojedynków fizycznych. Wszyscy wiedzą jednak, jak wysoko Michał Probierz ceni Karola Świderskiego, który akurat zdążył się wyleczyć. Że to właśnie on wybiegnie w podstawowym składzie, przekonywał chociażby Łukasz Gikiewicz.
Główną kwestią w całej tej sytuacji jest jednak przede wszystkim to, jak dużym osłabieniem dla Polski będzie brak Lewandowskiego. Jak się okazuje, są tacy, którzy twierdzą, że wcale nie tak dużym, by nie powiedzieć żadnym. Takie zdanie ma chociażby były reprezentant Polski Radosław Kałużny. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" jasno stwierdził, że nie ma takiego piłkarza, którego nie da się zastąpić.
- Roberta da się zastąpić. To znaczy tego dzisiejszego Roberta. Gdyby to był czas, kiedy właściwie sam niósł na plecach naszą reprezentację, mielibyśmy problem wielkości oceanu, ale dziś, z całym szacunkiem, mamy do czynienia z innym Robertem. Wciąż świetnym piłkarzem, lecz ze szczytem formy i możliwości za sobą - ocenił Kałużny.
Były piłkarz m.in. Wisły Kraków i Bayeru Leverkusen uważa, że chociażby w meczu z Turcją nie było różnicy na boisku względem czasu, gdy "Lewy" na nim był, a gdy z niego zszedł. - Prawdę mówiąc, w trakcie meczu z Turcją nie dostrzegłem specjalnej różnicy między tym, kiedy Robert był na boisku, a tym, kiedy opuścił je ze względu na uraz - ocenił Kałużny.
Powiedział także, komu nie ufa, jeśli chodzi o zastąpienie kapitana, ale również, że jego zdaniem Lewandowski... z Holandią może zagrać. - Bywają piłkarze, którzy mnie nie przekonują. Z tej reprezentacji są to Krzysztof Piątek i Jan Bednarek. Ale nie zdziwię się, jeżeli "Lewy" wyjdzie na pierwsze spotkanie, z Holendrami. Po prostu uważam, że po kilku dniach odpoczynku i odpowiednich zabiegach nasz napastnik może być gotowy na spotkanie. Może dał sobie spokój z dalszym graniem w meczu z Turcją, bo mięsień go "zakłuł" i wolał nie ryzykować - ocenił były reprezentant Polski.
Komentarze (1)
Kałużny szokuje. Tak, to o Lewandowskim. "Z całym szacunkiem..."
Z całym szacunkiem, ale Lewy u schyłku kariery jest znacznie lepszym piłkarzem niż Kałużny kiedykolwiek był. Najlepiej było to widać na mundialu w 2002 roku, kiedy kadra "pokazała moc" w meczu z Portugalią (która w erze sprzed CR7 i ze schyłkowymi Figo i Baią była bardziej średniakiem niż mocarzem). Ale popierzyć sobie na różne tematy Kałużny chętnie popieprzy, bo to jedyna okazja by przypomnieć o swoim istnieniu...