Szewczenko zaczął po polsku. Aż w końcu się rozkleił. "Jestem ojcem czwórki dzieci"

Bartłomiej Kubiak
- W Ukrainie umierają cywile, umierają dzieci. To wszystko dla mnie jest bardzo trudne - mówił łamiącym się głosem i z zaszklonymi oczami Andrij Szewczenko, który we wtorek pojawił się na Stadionie Narodowym w Warszawie, gdzie spotkał się z Robertem Lewandowskim.

Jeden był na początku swojej kariery, drugi - u schyłku. Dla obu Euro 2012 to był jednak turniej, który skończył się dużym rozczarowaniem, bo ani Polska, ani Ukraina nie przebrnęły przez fazę grupową. Po mistrzostwach Europy Andrij Szewczenko zakończył reprezentacyjną karierę, a Robert Lewandowski dopiero się w kadrze rozkręcał. Przeciwko sobie nie zagrali jednak nigdy, choć raz byli naprawdę blisko. To był wrzesień 2010 roku. Selekcjonerem Polski był Franciszek Smuda, a obie reprezentacje, które szykowały się do wspólnej imprezy, rozegrały wtedy sparing na stadionie Widzewa. Szewczenko rozpoczął mecz w wyjściowym składzie, Lewandowski usiadł na ławce. Wszedł w 64. minucie, zmieniając Macieja Iwańskiego, ale Szewczenki od pięciu minut nie było już na boisku - w 59. zastąpił go Jewhen Sełezniow, który w doliczonym czasie strzelił gola, Polska zremisowała z Ukrainą 1:1.

Zobacz wideo Lewandowski i Szewczenko na murawie. Wyjątkowa chwila dla Ukrainy i Polski

Dziś to już odległa historia, ale po wielu latach w końcu wyszli razem na boisko. To był symboliczny gest, ale niezwykle ważny, bo Lewandowski, który od początku napaści Rosjan publicznie wspierał Ukrainę, we wtorek na Stadionie Narodowym odebrał od Szewczenki kapitańską opaskę w barwach Ukrainy. - Ja troszkę rozumiem po polsku. I chcę wam podziękować naprawdę prosto z serca, co dla mnie znaczy to wszystko, co dla nas robicie - Szewczenko próbował mówić po polsku. 

A później przeszedł na ukraiński i angielski. I już nie łamał mu się język, a zaczął łamać głos. - W Ukrainie umierają cywile, umierają dzieci. To wszystko dla mnie jest bardzo trudne. Bardzo głęboko przeszywa moje serce. To, co armia rosyjska zrobiła w Buczy, Irpieniu, Iziumie - tortury, zbrodnie wojenne... Ja jestem ojcem czwórki dzieci. Nie potrafię nie myśleć o nich w takich sytuacjach - mówił Szewczenko z zaszklonymi oczami.

Po czym dodawał: - Cały kraj jest dotknięty wojną, każdy jest narażony na niebezpieczeństwo. A jednocześnie każdy pracuje i robi, co umie i może, by dołożyć swoją cegiełkę i pomóc innym, wspierać kraj. Piłkarze nie są wyjątkiem. To także wiadomość dla świata - jesteśmy, walczymy, cały czas żyjemy i nigdy się nie poddamy.

Z tych wypowiedzi biło nie tylko duże wzruszenie, ale też ogromna wdzięczność, bo Szewczenko co chwila dziękował nie tylko Lewandowskiemu, ale też wszystkim Polakom. - Wiem, co wasz naród, prezydent, parlament i zwykli ludzie dla nas robią. Dla nas to wsparcie jest bardzo ważne. Rozmawiałem z Robertem, czy założy opaskę z flagą Ukrainy, bo to bardzo ważne dla wszystkich osób z mojego kraju, że nie jesteśmy zostawieni sami sobie. Dlatego chcę wam podziękować za wszystko, co robicie. Tyle gestów, tyle realnego wsparcia - przyjęcie naszych rodaków, wszelka pomoc - to są nieocenione rzeczy. U nas jest teraz ciężko, ale widzimy, jak nasi bracia z Polski nam pomagają. Naprawdę dziękujemy wam z całego serca - powtarzał Szewczenko.

Szewczenko już w maju mówił o Lewandowskim

Szewczenko już w maju mówił o kapitanie reprezentacji Polski. - Myślę, że jest to Robert Lewandowski - odparł wtedy bez wahania, kiedy przez dziennikarzy portalu tribuna.com pytany był, który z zagranicznych piłkarzy wyraził największe wsparcie dla Ukrainy. Padło na kapitana reprezentacji Polski, a przy okazji też na najbardziej rozpoznawalnego polskiego sportowca na świecie. Ale Lewandowski faktycznie był jednym z tych, którzy od początku wojny wyraźnie stali po stronie Ukrainy. Nie czekał na resztę i nie krył się ze swoimi poglądami. Nie chciał też grać przeciwko Rosji w barażu o mundial. I nie miało znaczenia, czy mecz miałby odbyć się na neutralnym terenie i czy Rosja rozegra go pod neutralną flagą.

- Bardzo podziwiam Polskę i Szwecję, bo to były oba zespoły, które zaryzykowały nieobecność na mundialu, żeby dać przykład i sprzeciwić się wojnie, stanąć razem i zareagować. To zmusiło także FIFA i UEFA do działania, nie można było przemilczeć tematu wojny. Obie organizacje w marcu wydały bardzo stanowcze jak na siebie oświadczenia i wykluczyły rosyjskie kluby i kadrę narodową ze wszelkich rozgrywek - mówił we wtorek Szewczenko

Dziś Szewczenko jest nie tylko byłym wybitnym piłkarzem, ale też ambasadorem United24, oficjalnej platformy założonej przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, przez którą można wpłacać darowizny i angażować się w inne pomocowe akcje dla Ukrainy. -  Bez względu na to, gdzie jestem, wszędzie mówię o tym, co dzieje się w Ukrainie. Staram się uświadomić ludziom skalę cierpienia, a jak trzeba, to i sprostować nieprawdziwe informacje, które też się pojawiają. Jeżdżę po kraju, spotykam się z ludźmi, odwiedzam szpitale, organizuję dostawy leków i sprzętu medycznego. To wszystko jest teraz nam ekstremalnie potrzebne - powiedział Szewczenko, który w środę leci do Mediolanu. - Tam też będziemy rozmawiać, ale też zbierać pieniądze, by odbudować stadion niedaleko Irpienia, który został zniszczony przez rosyjskie wojsko - przyznał 126-krotny reprezentant Ukrainy.

Więcej o:
Copyright © Agora SA