Reprezentacja Ukrainy notuje bardzo słaby 2024 rok. Od jego początku przegrała cztery z 10 rozegranych spotkań. W czerwcu, będąc typowaną na czarnego konia turnieju, zawiodła oczekiwania i nie wyszła z grupy na Euro. Boleśnie przegrała z Rumunią (0:3), wygrała ze Słowacją (2:1) i zremisowała z Belgią (0:0). Podczas wrześniowego zgrupowania i spotkań Ligi Narodów poszło jej jeszcze gorzej.
Ukraińcy najpierw w roli gospodarza przegrali z Albanią (1:2). To spotkania rozegrali w Pradze. Także w stolicy Czech zmierzyli się w drugim meczu - tym razem w ramach wyjazdowego meczu z Czechami. Również polegli (2:3).
- Czechy się przełamują, a Ukraina pogrąża w kryzysie. Gra nie przekonuje, wyniki słabe - komentował na X profil BukcarooBanza, śledzący na co dzień piłkę w Ukrainie.
Pomimo tak słabych rezultatów ukraińska federacja zdaje się ufać Serhijowi Rebrowrowi, który prowadzi kadrę od czerwca 2023 roku. Świadczą o tym słowa Andrija Szewczenki - legendy ukraińskiego futbolu. Prezes Ukraińskiego Związku Piłki nożnej powiedział wprost: - Celem, jaki postawiliśmy przed drużyną narodową, jest zakwalifikowanie się do Mistrzostw Świata w 2026 r. Mamy pełne zaufanie do trenera Serhija Rebrowa i jego zespołu. Będziemy pracować, aby spełnić to marzenie. Jego słowa cytowane są przez ukraiński serwis Sport.
Mistrzostwa świata to dla Ukrainy turniej nieodkryty. W swojej historii tylko raz brali udział w globalnym czempionacie. W 2006 roku jako debiutant dotarli do ćwierćfinału. Tam musieli uznać wyższość przyszłych triumfatorów Wlochów (0:3). W tamtym turnieju jako zawodnicy wystąpili zarówno Szewczenko jak i Rebrow. Pierwszy jest rekordzistą kraju pod względem liczby strzelonych goli - zdobył ich 48 w 111 meczach. Drugi trafiał do siatki 15 razy w 75 spotkaniach.
W październiku Ukraina rozegra dwa kolejne mecze Ligi Narodów. Oba odbędą się w Polsce - z Gruzją w Poznaniu i z Czechami we Wrocławiu.