Chociaż Rosjanie od ponad dwóch lat nie biorą udziału w rozgrywkach międzynarodowych, to ich rodzima liga wciąż funkcjonuje bez zmian. Spartak Moskwa, czyli piąta drużyna poprzedniego sezonu, obecne rozgrywki rozpoczęła od dwóch wyjazdów.
W pierwszej kolejce Spartak przegrał 0:2 z Orenburgiem, a tydzień później ograł 3:1 FK Chimki. W poniedziałek drużyna ze stolicy doczekała się meczu przed własną publicznością. Rywalem Spartaka była Krylja Sowietow Samara.
Przed meczem doszło do tradycyjnej ceremonii. Każdy klub, który rozgrywa pierwszy mecz sezonu na własnym stadionie, przed rozpoczęciem spotkania musi puścić rosyjski hymn. I Spartak to zrobił, ale udało się to dopiero za trzecim razem.
Wcześniej doszło bowiem do kompromitacji. Kiedy zawodnicy byli już na murawie, a organizatorzy mieli puścić hymn narodowy, z głośników poleciała piosenka "We are the champions" brytyjskiej grupy Queen. Ale na tym nie koniec wpadek.
Po kilku wersach piosenki udało się ją wyłączyć. Nie była to ostatnia kompromitacja Spartaka, bo przy drugiej próbie zamiast hymnu narodowego włączono hymn klubowy. Dopiero za trzecim razem Rosjanie mogli odśpiewać swój hymn narodowy.
Mecz zakończył się zwycięstwem Spartaka 3:0. Gole dla gospodarzy strzelili Manfred Ugalde (dwa) oraz Daniił Prutsew. Po trzech kolejkach Spartak zajmuje piąte miejsce w tabeli z sześcioma punktami. W lidze z kompletem punktów prowadzą Zenit Sankt Petersburg oraz Dinamo Moskwa.
Kolejny mecz ligowy Spartak rozegra 11 sierpnia. Klub ze stolicy podejmie Achmat Grozny.