Gdzie leży granica możliwości Armanda Duplantisa? Takie pytanie można sobie zadać po wyczynach tego zaledwie 24-letniego lekkoatlety. Duplantis w finale skoku o tyczce na igrzyskach olimpijskich najpierw skoczył 6,10 m, bijąc rekord olimpijski, a następnie 6,25 m czym ustanowił nowy rekord świata! To już dziewiąty raz, gdy niesamowity Szwed bije najlepszy wynik globu. A wydaje się, że zrobi to jeszcze nie raz i nie dwa.
Duplantis to w tej chwili pewnie najgłośniejsze nazwisko w świecie lekkiej atletyki oraz prawdopodobnie najlepszy zawodnik wywodzący się obecnie z "Królowej Sportu". Mało kto jednak może wiedzieć, że tyczkarz mógł reprezentować Stany Zjednoczone! Armand Duplantis urodził się bowiem w leżącym w stanie Luizjana mieście Lafayette. Ojciec zawodnika - Greg - jest bowiem Amerykaninem, a szwedzki rodowód zawdzięcza matce Helenie. I to właśnie Szwecję zdecydował się reprezentować w 2015 roku.
Taka sytuacja na pewno może boleć Amerykanów, którzy stracili taki sportowy diament. Dał temu wyraz Sam Kendricks, który w Paryżu został wicemistrzem olimpijskim, skacząc 5,95 m. - Nie znoszę faktu, że straciliśmy go [Duplantinsa - przy. red.] na rzecz Szwecji. Mam nadzieję, że pewnego dnia uda nam się go sprowadzić z powrotem - mówił Kendricks, cytowany przez dziennik "Aftonbladet". Nie pokłada w tym jednak dużych nadziei.
- Rozmawiał tam z królem, traktują go bardzo dobrze. Będzie to niezwykle trudne. Wybrał Szwecję. Nie twierdzę, że "Mondo" [przydomek Duplantisa - przy. red.] nie mógłby się dostać do amerykańskiej kadry, ale na początku nigdy nie wiesz, jak dobrym ktoś może się stać. Czasami trzeba unikać amerykańskiego systemu lekkoatletycznego - dodał świeżo upieczony wicemistrz olimpijski.
Armand Duplantis w wieku 24 lat pobił dziewięciokrotnie rekord świata, pobił rekord olimpijski oraz ma na koncie dwa złote medale igrzysk olimpijskich, dwa złote i jeden srebrny mistrzostw świata, dwa złote halowych mistrzostw świata, trzy złote mistrzostw Europy i jeden złoty halowych mistrzostw Europy.