Marek Papszun odszedł z Rakowa Częstochowa latem zeszłego roku. Od tego czasu pozostaje bez pracy, choć był już łączony z kilkoma zagranicznymi klubami oraz reprezentacją Polski po zwolnieniu Fernando Santosa. W międzyczasie został też ekspertem telewizji Canal+.
W poniedziałek 29 stycznia Roman Kołtoń poinformował za pomocą mediów społecznościowych, że Marek Papszun może przejąć reprezentację Łotwy. Doszło nawet do rozmów pomiędzy prezesem tamtejszej federacji a polskim szkoleniowcem. Według Kołtonia szanse na podpisanie kontraktu są minimalne. Na pewno wpływa na to fakt, że Łotwa ma jedną z najsłabszych drużyn narodowych w Europie. Zajmuje ona dopiero 137. miejsce w rankingu FIFA, a w eliminacjach do Euro 2024 była najgorszą drużyną w swojej grupie - wygrała tylko z Armenią (2:0).
Wielkich problemów z Łotyszami nie miała też reprezentacja Polski, która wygrała niedawno mecz towarzyski z tym rywalem 2:0 i to mimo ogromnego kryzysu, w którym znaleźli się w ostatnich miesiącach Biało-Czerwoni.
Papszun wciąż pozostaje jednym z kandydatów na nowego selekcjonera - Łotysze dalej nie zdecydowali, komu powierzą kadrę. Dariusz Dziekanowski uważa jednak, że decydując się na tę pracę, popełniłby duży błąd.
- Uważam to za żart. Jak to się mówi, żadna praca nie hańbi, ale mimo wszystko mam nadzieję, że to się nie wydarzy - pisze były reprezentant Polski w felietonie dla "Przeglądu Sportowego". - Po prostu nie wyobrażam sobie, żeby trener Rakowa poważnie brał pod uwagę taką propozycję. Naprawdę jestem przekonany, że stać go na dużo więcej - dodał.
Reprezentacja Łotwy pozostaje bez szkoleniowca od grudnia. Decyzja łotewskiej federacji o zatrudnieniu nowego trenera powinna zapaść w najbliższych dniach. Nowy selekcjoner zadebiutuje 21 marca, gdy poprowadzi kadrę w meczu towarzyskim z Cyprem.