Samuel Eto'o był bez wątpienia wybitnym napastnikiem, który największe sukcesy w piłkarskiej karierze osiągał jako piłkarz FC Barcelony i Interu Mediolan, z którymi to wygrywał m.in. Ligę Mistrzów. O ile na boisku Kameruńczyk zachwycał, o tyle poza nim jest z tym różnie. Chodzi głównie o jego podejście do dzieci, których ma szóstkę i to z reguły z różnymi kobietami. Są to Siena, Maelle, Etienne, Lynn, Annie oraz Erica.
Najnowsze medialne doniesienia opisują relację, a raczej jej brak między Samuelem Eto'o a Annie. 21-latka na co dzień studiuje na uniwersytecie w Mediolanie, w którym zgłosiła się na prokuraturę, gdzie złożyła donos na swojego ojca. Obecny prezes kameruńskiego związku piłkarskiego ma "nie przestrzegać obowiązków w zakresie zapłaty alimentów".
"La Gazzetta dell Sport" poinformowała, że Annie zdecydowała się na taki ruch po tym, gdy Eto'o nie zareagował na jej desperacją próbę kontaktu. "Po raz kolejny zdecydował się pozostać nieobecny" - czytamy. Dziewczyna w 2004 roku została uznana za biologiczną córkę byłego napastnika i jest owocem jego pozamałżeńskiego związku z mieszkającą na Sardynii kobietą.
Z dokumentu, do którego dotarł włoski dziennik, wynika, że już w 2015 roku sąd nakazał Samuelowi Eto'o wypłacenie córce dziesięciu tysięcy euro alimentów, ale ten nie zastosował się do wyroku. W dokumencie w smutnych słowach opisano rzeczywistość 21-latki.
"Annie nie jest niezależna finansowo, studiuje poza domem i ma wsparcie matki, która z trudem zapewnia jej godne życie. Jest krucha psychicznie i cierpi z powodu braku figury ojca, a także trudnej sytuacji ekonomicznej. Krzyk bólu córki nie przyniósł skutku" - napisano.
W lipcu opisywaliśmy na Sport.pl, że 22-letnia Erika do Rosario Nieves, która została uznana za córkę Eto'o, domaga się aż 90 tysięcy euro zadośćuczynienia oraz roku więzienia dla swojego ojca. Argumentacją jej prawników jest bardzo słaba sytuacja finansowa kobiety, podczas gdy jej biologiczny ojciec żyje w luksusach.