Robert Lewandowski to jeden z najbardziej znanych i utytułowanych zawodników na świecie. Ostatnio postanowił jeszcze raz opowiedzieć światu swoją historię, tym razem poprzez film "Lewandowski - Nieznany". Tam znalazły się także relacje osób, które przez lata towarzyszyły mu na życiowej i piłkarskiej drodze.
Z kolei w rozmowie z Radiem Zet Lewandowski opowiedział, jak wyglądały początki jego kariery. Już gdy był młodym chłopakiem, inni wątpili w to, czy uda mu się osiągnąć sukces. - Rodzice wozili mnie na treningi po półtorej godziny w jedną stronę, a potem na mnie czekali. Wracałem w błocie, mokry, a wtedy inni wtedy pukali się w głowę i pytali ich: "Po co to robicie?". Rodzice robili to z myślą, abym spełniał marzenia i realizował pasje - wyjaśnił.
Kilka lat później przeżył osobisty dramat, którym była śmierć ojca. W ciągu kilku miesięcy jego sytuacja kompletnie się zmieniła, a kariera piłkarska stanęła pod dużym znakiem zapytania. - Nie byłem na to przygotowany. Z dnia na dzień musiałem stać się głową rodziny, mężczyzną, którym jeszcze nie byłem. Moja kariera nie szła tak, jak sobie wymarzyłem, po kilku miesiącach miałem najtrudniejszy moment z kontuzją, odrzuceniem z klubu. Dla młodego chłopaka to wszystko w jednym momencie to był mega ciężar - wyznał.
Z perspektywy czasu 34-latek dostrzegł, że te wydarzenia nie pozostały bez wpływu na jego postawę na boisku. Spoglądając na archiwalne nagrania z meczów, dostrzega w sobie brak emocji i wyrazu. - Musiałem się tego wyzbyć, to był ważny proces od strony mentalnej czy psychologicznej - przyznał. Jednocześnie uważa, że wykazał się wtedy dużą determinacją, która pozwoliła mu pokonać przeciwności losu. - Takie sytuacje mnie sprawdzały, sam musiałem sobie odpowiedzieć, czy świat mi nie pomaga, czy sam będę chciał iść do przodu - dodał.
Lewandowski przez wiele lat starał się ukrywać emocje, aby pokazać, że radzi sobie z trudnościami. Zmieniło się to dopiero po latach. - W jakimś stopniu z tego wyszedłem. Każdy z nas ma emocje i może uronić łzę. Wielokrotnie starałem się to ukryć, choćby opowiadając o tacie w wywiadach, próbowałem zmienić wątek, aby się uspokoić. Nie czułem albo wręcz wstydziłem się tego. Nie powinienem się bać pokazać, że mam emocje, słabości - powiedział. Jak przyznał niedawno, przełomowym momentem w jego karierze była szczera rozmowa z Juergenem Kloppem, trenerem w Borussii Dortmund, który był dla niego niemal jak ojciec.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Piłkarz opowiedział także o reprezentacji Polski. Od niedawna prowadzi ją Fernando Santos, który zrobił na nim dobre wrażenie. - Dużo widzi, szybko wyciąga wnioski, widać jego doświadczenie. Nie miał czasu zmienić niektórych rzeczy, ale już wie, co przygotować na następne zgrupowanie. Poznał nas i naszą mentalność. Nie dziwię się, że tyle lat trenował i tyle osiągnął z Portugalią, to doświadczenie i obycie czuć na każdym kroku - powiedział.
Napastnik odniósł się też do ostatnich spotkań, w których drużyna narodowa nie prezentowała się najlepiej. Jego zdaniem wynika to z tego, że następuje w niej zmiana pokoleniowa, przez co należy uzbroić się w cierpliwość, bo każde zgrupowanie będzie działało na korzyść zespołu. Dodał, że coraz większą odpowiedzialność muszą brać na siebie młodsi zawodnicy. - W wywiadzie po meczu z Czechami usłyszałem, że odpowiedzialność najbardziej spoczywa na Lewandowskim i Szczęsnym. Przyszła mi refleksja, że przecież to jest kadra, a nie tylko dwóch zawodników. Oczywiście doświadczeni mogą wziąć to na siebie, ale to za mało. Potrzebnych jest pięciu czy sześciu kolejnych. My to robimy od lat, ale też tego wsparcia czasem potrzebujemy. To nie będzie tak funkcjonowało wiecznie - oznajmił.
Komentarze (3)
Lewandowski ocenił Fernando Santosa. Jednoznacznie. I odpowiedział na krytykę