Tragiczne dla polskiej piłki wieści nadeszły we wtorek po południu. RMF 24 napisał o śmierci Andrzeja Iwana. "Z głębokim smutkiem przyjęliśmy informację o śmierci wybitnego zawodnika Białej Gwiazdy oraz reprezentanta Polski" - napisała organizacja Socios Wisła na Twitterze, żegnając legendę klubu ze stolicy Małopolski.
Były pomocnik wystąpił z reprezentacją Polski na mistrzostwach świata w 1978 i 1982 roku, a z drugiego turnieju wrócił z brązowym medalem. Łącznie w latach 1978-1987 zagrał 29 meczów i strzelił jedenaście goli. Iwan w trakcie kariery grał dla takich zespołów jak Górnik Zabrze, VFL Bochum, Wisła Kraków czy Aris FC. Łącznie zdobył cztery mistrzostwa Polski, w tym trzy z Górnikiem i jedno z Wisłą.
Andrzej Iwan próbował potem swoich sił jako trener i był m.in. asystentem Adama Nawałki w Wiśle w latach 1999-2001 czy w Zagłębiu Lubin w 2002 r. Pracował też w roli eksperta czy komentatora. Andrzej Iwan wrócił do Wisły w 2021 r., obejmując stanowisko w dziale skautingu. To było wyciągnięcie pomocnej dłoni, ponieważ Iwan walczył z uzależnieniem od alkoholu, w przeszłości miewał skłonności samobójcze. Środowisko piłkarskie pożegnało Andrzeja Iwana na Twitterze.
"Wielki talent. Niesamowicie wrażliwy i szczery facet. Żył jak chciał. Odpoczywaj" - napisał Mateusz Borek na Twitterze, żegnając byłego reprezentanta Polski.
"Zmarł Andrzej Iwan. Świetny piłkarz i wspaniały człowiek, który zmagał się sam ze sobą. Po raz ostatni rozmawialiśmy 2 miesiące temu, na meczu Wieczystej z Avią. Był zmęczony, bardzo zmęczony, ale mimo to szeroko się uśmiechał. I z tym uśmiechem Go zapamiętam. Spoczywaj w pokoju" - dodał Sebastian Staszewski z Interii.
"Odszedł Andrzej Iwan. Wielki piłkarz, barwny człowiek, legenda Wisły Kraków. Jego opinie na tematy piłkarskie były niezwykle cenne. Na zawsze pozostanie w naszej pamięci" - napisał Cezary Kulesza, prezes PZPN.
"Ale smutna informacja, Andrzej Iwan to był świetny facet, dobry człowiek, a dla dziennikarzy cudowny rozmówca, genialny narrator z fotograficzną pamięcią. Ludzkie słabości sprawiły, że nie osiągnął tyle, ile mógł, ale zostanie w pamięci jako postać zdecydowanie pozytywna" - napisał Marek Wawrzynowski z "Przeglądu Sportowego".