- Nigdy nawet o tym nie marzyłam. To był niesamowity wieczór. Dalej nie mogę w to uwierzyć - emocjonowała się napastniczka reprezentacji Anglii, Bethany Mead. Zawodniczka Arsenalu i jej koleżanki z reprezentacji przeszły do historii. W poniedziałek piłkarki Sariny Wiegman pokonały Norweżki aż 8:0 w meczu drugiej kolejki fazy grupowej mistrzostw Europy, które rozgrywane są w Anglii.
To historyczny wynik nie tylko dla kobiecego futbolu. Nigdy wcześniej, także na mistrzostwach Europy mężczyzn, żadna drużyna nie strzeliła aż ośmiu goli w jednym meczu. To najwyższe zwycięstwo w historii. Angielki poprawiły własny wyczyn z 2017 roku, kiedy na Euro w Holandii pokonały Szkotki 6:0. Teraz ten wynik wyrównały już do przerwy.
- Wow! To było niesamowite. Nawet nie wiem, jak mam opisać swoje emocje i to, co się właśnie wydarzyło. Atmosfera na stadionie, sześć goli do przerwy, osiem w całym meczu... To wszystko jest nierealne. Wydaje mi się, że mogliście to zobaczyć na naszych twarzach w pierwszej połowie. Na pewno nie będzie nam łatwo zasnąć - powiedziała po meczu napastniczka Manchesteru City, Ellen White, która w poniedziałek zdobyła dwie bramki.
- Szczerze mówiąc, jeszcze przed przerwą myślałam sobie: "Co tu się wyprawia?". Miałyśmy szczegółowy plan na ten mecz, bo Norwegia to bardzo dobra drużyna, która w swoim składzie ma jedną z najlepszych zawodniczek na świecie. Spodziewałyśmy się bardzo trudnego wyzwania, a tu wydarzyło się coś takiego. Brakuje mi słów - mówiła Wiegman.
I dodała: - Musimy jednak zachować spokój. Za zwycięstwo 8:0 nie przyznają dodatkowych punktów. Byłybyśmy w tym samym miejscu, gdybyśmy wygrały 1:0. Jeszcze niczego nie osiągnęłyśmy.
Selekcjonerka reprezentacji Anglii starała się tonować nastroje, ale tamtejsze media sportowe nie poszły w jej ślady. "Patrząc na to wszystko, Wiegman mogła się zastanawiać, czy nie przebywała zbyt długo na słońcu. Nasza drużyna zdemolowała Norwegię, która miała być najtrudniejszym rywalem w fazie grupowej" - czytamy w "The Times".
I dalej: "A przecież Norwegia to jedna z najlepszych drużyn w Europie. W światowym rankingu zajmuje 11. miejsce, zaledwie trzy pozycje pod reprezentacją Anglii, a w składzie ma jedną z najlepszych zawodniczek na świecie, Adę Hegerberg. To było głośne i wyraźne stanowisko naszej drużyny w kontekście walki o złoto".
Wspomniana Hegerberg to jedna z najbardziej utytułowanych zawodniczek w kobiecym futbolu. 27-latka zdobyła siedem mistrzostw Francji z Lyonem, z którym sześciokrotnie wygrywała też Ligę Mistrzyń. W 2013 roku była srebrną medalistką mistrzostw Europy, a pięć lat później otrzymała Złotą Piłkę dla najlepszej zawodniczki na świecie. Hegerberg była też wybierana m.in. najlepszą piłkarką w Europie.
W poniedziałek jednak i ona była bezradna. Na niemieckim portalu DW.com emocji nie krył angielski korespondent, Matt Pearson. "To było coś, czego nigdy nie doświadczyłem przez dziesięciolecia oglądania meczów reprezentacji Anglii. To była dominacja i demolka drużyny uważanej za jedną z kandydatek do złota" - napisał.
"To była najbardziej imponująca wygrana naszej kadry od pokonania Holandii 4:1 na mistrzostwach Europy w 1996 roku. Miałem wielkie szczęście, że byłem na stadionie i mogłem relacjonować to, co działo się w Brighton. To było surrealistyczne. Mój telefon, tak samo jak ludzie na trybunach, zwariował. Wszystko dzięki wspaniałej grze kobiecej reprezentacji" - dodał.
Angielki wygrały mecz dzięki trzem golom Mead, dwóm bramkom White, i trafieniom Georgii Stanway, Lauren Hemp oraz Alessii Russo. Dla drużyny Wiegman to druga wygrana na tym turnieju. W pierwszej kolejce Angielki pokonały Austriaczki 1:0. Dzięki sześciu punktom awansowały one już do ćwierćfinału. W piątek Angielki zagrają z reprezentacją Irlandii Północnej.