Aż do trzeciego dnia mistrzostw świata w Katarze obywało się bez niespodzianek. Faworyci raczej stawali na wysokości zadania, zdobywając swoje pierwsze punkty. Rezultat spotkania Argentyny z Arabią Saudyjską to już jednak zupełnie inna bajka. Saudyjczycy zszokowali cały piłkarski świat, zwyciężając 2:1 w meczu inauguracyjnym Grupy C. Po końcowym gwizdku piłkarze obydwu drużyn wręcz niedowierzali w to co zaszło.
Konia z rzędem temu, kto wytypowałby taki rezultat przed rozpoczęciem spotkania. Wydawało się, że Argentyna po prostu musi uporać się z Arabią Saudyjską i to w bardzo dominującym stylu. Już początek meczu sugerował jasno, kto tu jest faworytem. Względnie prędko wynik otworzył golem z rzutu karnego Lionel Messi, a krótko potem spalony trzykrotnie uratował Arabię przed stratą drugiego gola. Gdyby nie ofsajdy Messi i Martinez zdobyliby dublety. Na przerwę Saudyjczycy schodzili bez oddanego strzału na bramkę rywala.
To co jednak wydarzyło się po wznawiającym grę gwizdku, przeszło do historii piłki nożnej. W osiem minut Arabia zdobyła dwa gole - najpierw wyrównał Saleh Al-Shehri, a potem prowadzenie zdobył Salem Al-Dawsari. Tyle Arabii wystarczyło. W zasadzie od 53. minuty trwało nieprzerwane oblężenie ich bramki. W tej świetnie spisywał się Mohammed Al-Owais, który nie pozwolił już sobie strzelić ani jednego gola. Fantastyczny występ golkipera i aż pięć istotnych interwencji - nieprzypadkowo to właśnie on otrzymał statuetkę piłkarza meczu.
Więcej treści sportowych na Gazeta.pl.
Argentyna cisnęła jak mogła, lecz pomimo doliczonych ośmiu minut gry nie zdołała dopiąć swego. Arabia Saudyjska zgarnęła trzy punkty, rozsiadając się - przynajmniej chwilowo - w fotelu lidera Grupy C.
Reakcja zawodników po końcowym gwizdku była po prostu bezcenna. I jedni i drudzy nie wierzyli w to, co się wydarzyło. Kilku z nich padło na ziemię, dając sobie chwilę na uspokojenie. W oczach saudyjskich piłkarzy pojawiły się łzy szczęścia. Cały sztab pobiegł cieszyć się z drużyną, jakby ta zapewniła już sobie awans do kolejnej fazy. Argentyńczycy z kolei wyglądali na wyjątkowo skołowanych - poważny grymas na twarzy Messiego był bardziej wymowny niż jakiekolwiek słowa.
Dla Arabii Saudyjskiej niewątpliwie jest to ogromny sukces. Mimo wszystko wciąż to tylko jeden krok w drodze do wyjścia z grupy. Saudyjskiej reprezentacji udało się tego dokonać tylko raz w historii - mowa o mistrzostwach świata z 1994 roku. Swój kolejny mecz Saudyjczycy rozegrają z Polską. Odbędzie się on 26 listopada o godzinie 14:00. Argentyna z kolei podejmie Meksyk tego samego dnia, lecz o godzinie 20:00.