• Link został skopiowany

Brazylia - Chile. Neymar i Bravo - dziś wrogowie, jutro przyjaciele

- To nadzwyczajnie ważny krok w mojej karierze, ale podchodzę do tego spokojnie - powiedział po ogłoszeniu swoich przenosin do Barcelony Claudio Bravo. Chilijski bramkarz całość przedsięwzięcia finalizował w Brazylii, gdzie wraz z "La Roja" chce sprawić psikusa faworyzowanym "Canarinhos". Plany kapitana Chile może jednak pokrzyżować jego przyszły klubowy kolega, Neymar. Mecz Brazylia - Chile w sobotę o godz.18. Relacja Zczuba.pl i na Sport.pl.

W poniedziałek, chwilę po oficjalnym ogłoszeniu przenosin do Barcelony, Bravo był wniebowzięty. 31-letni chilijski golkiper właśnie wykonuje najpoważniejszy krok w swojej dotychczasowej karierze. - To temat, który nie oddala mnie od reprezentacji i meczu przeciwko Brazylii. Jestem szczęśliwy i bardzo spokojny - powiedział były już bramkarz Realu Sociedad San Sebastian. Bravo przyznał, że od kilku dni dostawał wiadomości z gratulacjami. Także od kolegów z "Txuriurdin". W Kraju Basków wychowanek Colo-Colo spędził osiem lat.

Bravo to nie tylko znakomity bramkarz. Świetny na linii, obdarzony dobrym refleksem, a przy tym sprawny i zdyscyplinowany. Na Anoeta zasłynął też nietypowymi jak na golkipera umiejętnościami. W 2010 roku w meczu 24. kolejki drugiej ligi hiszpańskiej Real Sociedad podejmował Nastic deTarragona. Tuż przed przerwą zespół "Txuriurdin" miał rzut wolny. Do piłki podszedł Bravo i pewnym strzałem pokonał Rubena Pereza. Jak się później okazało, trafienie Chilijczyka było jedynym w tym spotkaniu.

Co ciekawe, to był ostatni gol z rzutu wolnego, który strzelili piłkarze z Kraju Basków. Od ponad czterech lat żaden zawodnik z Anoeta nie pokonał wrogiego bramkarza rywali po tym stałym fragmencie gry. Czy odejście Bravo oznacza, że Real jest skazany na dalszą posuchę bramkową z rzutów wolnych?

Chce być pierwszym

Transfer 31-latka do Barcelony nie jest nagrodą za udany mundial. "Blaugrana" już wcześniej poczyniła odpowiednie starania w celu pozyskania alternatywy dla Marka-Andre ter Stegena. To Niemiec ma być następcą odchodzącego z Camp Nou Victora Valdesa. Wygląda jednak na to, że ter Stegen będzie miał solidnego konkurenta. Nie dość, że Bravo rozegrał w Primera Division 229 meczów, to jeszcze chwilę po ogłoszeniu transferu odważnie zadeklarował: "Zawsze, gdy przychodziłem do nowego klubu, mówili mi, że mam być drugim. A potem grałem w pierwszym składzie".

Ewentualne obawy Niemca może pogłębiać brazylijski turniej, który 22-latek ogląda w telewizji, a Bravo doskonale spisuje się między chilijskimi słupkami. Ogólny obraz jego gry postara się zepsuć w sobotnie popołudnie Neymar, największa gwiazda "Canarinhos". Raptem 22-letni wychowanek Santosu ma już 52 występy w koszulce Brazylii. Jego bilans przedstawia się imponująco - 35 goli i 22 asysty. Entuzjaści talentu "Neya" przypominają, że reprezentacyjną karierę lepiej rozpoczynał tylko wielki Pele.

W trzech meczach fazy grupowej Neymar strzelił cztery bramki. Dwukrotnie został uznany za najlepszego gracza spotkania. To efekt dubletów z batalii przeciwko Chorwacji (3:1) i Kamerunowi (4:1). Na czele klasyfikacji strzelców rozpycha się łokciami obok Leo Messiego i Thomasa Muellera. "Ney" oddał dotąd 11 strzałów, z czego 90 proc. celnych. Wykonał sześć kluczowych podań i dziesięć udanych dryblingów. Dziennikarze zastanawiają się, dlaczego lider reprezentacji Brazylii blednie, gdy obok niego biegają w ataku barcelońskie mikrusy. - Moim zadaniem jest pomoc drużynie. Muszę strzelać bramki jak wszyscy. Każdy ma jakieś obowiązki i zasady, których musi się trzymać. Ja po prostu cieszę się tym turniejem - mówił po udanym meczu z Kamerunem (4:1).

Brazylijski turniej wkracza powoli w decydującą fazę. W sobotę wychowanek Santosu stanie naprzeciwko Claudia Bravo, który od nowego sezonu będzie jego klubowym kolegą. - To będzie prawdziwe wyzwanie. Spotkamy się z bardzo trudnym, wymagającym i silnym fizycznie przeciwnikiem - powiedział przed batalią z "La Roja" Neymar. Bravo nie pozostał dłużny. - Chcemy pokrzyżować szyki Brazylii - zadeklarował. To ostatnie takie starcie. W lipcowym słońcu stolicy Katalonii przywitają się jak bracia. Tylko który z nich będzie w lepszym nastroju?

Więcej o:

Komentarze (0)

Brazylia - Chile. Neymar i Bravo - dziś wrogowie, jutro przyjaciele

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!

Zgłoś komentarz

Czy masz pewność, że ten post narusza regulamin?

Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę
Dziękujemy za zgłoszenie

Komentarz został zgłoszony do moderacji

Nadaj nick

Nazwa użytkownika (nick) jest wymagana do oceniania, komentowania oraz korzystania z forum.

Wpisz swój nick
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę

Użyj od 3 do 30 znaków. Nie używaj polskich znaków, wielkich liter i spacji. Możesz użyć znaków - . _ (minus, kropka, podkreślenie).