Trzy dni temu w Budapeszcie sprinterki biegały w eliminacjach na 100 metrów. Wtedy Kryscina Cimanouska odpadła. A i tak była jedną z najpopularniejszych sportsmenek w strefie mieszanej, gdzie dziennikarze z całego świata spotykają się z zawodnikami. Wtedy pisaliśmy na Sport.pl, że Cimanouska przyćmiła bardzo szybką i świetnie rokującą na kolejne dni Ewę Swobodę.
Wtedy my, polscy dziennikarze, z Krysciną rozmawialiśmy o sporcie, szanując to, że ona chce się skupić po prostu na jak najlepszym bieganiu. I rozumiejąc, że skoro ci wszyscy reporterzy z innych krajów pytają ją o trudne wspomnienia, to w naszym boksie warto dać jej złapać od tego oddech.
Teraz po eliminacjach 200 metrów na Kryscinę też czekali dziennikarze, którzy chcieliby, żeby im kolejny raz opowiedziała, jak na igrzyskach w Tokio w 2021 roku białoruscy działacze próbowali ją zmusić do startu w sztafecie na zupełnie nie jej dystansie (400 m), jak sytuacja zaogniła się do tego stopnia, że Kryscina bojąc się kary po powrocie do domu, do tego domu nie wróciła. Azyl dała jej Polska - Cimanouska z Tokio poleciała do Warszawy, w ubiegłym roku dostała polskie obywatelstwo, a teraz, dosłownie przed chwilą, dostała też zgodę na starty dla nowego kraju na wielkich zawodach.
Oficer prasowy Polskiego Związku Lekkiej Atletyki na prośbę Krysciny dziennikarzy przychodzących na rozmowy bardziej o życiu niż o sporcie odsyła na później. My też mamy się spotkać z Krysciną, jak już skończy w Budapeszcie swoje bieganie. A więc w niedzielę, bo przed nią jeszcze i 200 metrów, i sztafeta 4x100 m.
A po rozpoczęciu rywalizacji na 200 m Cimanouska jest szczęśliwa, że nas nie zawiodła. - Jestem bardzo szczęśliwa. Było tak gorąco, że na rozgrzewce mówiłam do trenera, że nie zrobię tego, co zawsze robię, bo nie dam rady. Zrobiłam tylko dwie przebieżki, bo gdybym zrobiła więcej, to na starcie nie miałabym już siły. Zwłaszcza że bardzo się stresowałam - opowiada.
Po debiucie w polskich barwach, czyli po eliminacjach stu metrów, Kryscina mówiła, że teraz już będzie jej łatwiej, że pierwsza trema minie. - A jednak pierwszy raz w życiu miałam taki duży stres przed dwusetką. Bardzo chciałam się dobrze pokazać. Myślałam o tym, że skoro już zaczęłam biegać poniżej 23 sekund, to nie mogę mieć tu wyniku zaczynającego się właśnie od 23 - mówi.
A trudno schodzi się poniżej 23 sekund biegaczce, która na mistrzostwa świata nie szykowała formy. Cimanouska jest w takiej sytuacji - dla niej główną imprezą sezonu miały być lipcowe mistrzostwa Polski. - Nie było przygotowań do tych mistrzostw, bo późno dostałam informację, że na nie jadę [trzy tygodnie przed ich rozpoczęciem]. Już byłam na luzie, myślałam, że sezon się dla mnie skończył i szukałam biletów na wakacje, a tu nagle dostałam informację, że jadę na mistrzostwa - mówi Kryscina.
Teraz śmieje się, że do tej Chorwacji, do której miała jechać na wczasy, może ruszyć prosto z Budapesztu. Ale najpierw ma tu jeszcze coś do zrobienia. - Postaram się, naprawdę. Ale nie mogę wam obiecać, że w półfinale zrobię życiówkę, a tym bardziej, że pobiegnę 22.20, które mi się marzy - zastrzega nasza reprezentantka.
To oczywiście zrozumiałe. A ten stres, który Kryscina przeżywała, warto docenić. Po nim widać, jak jej zależało. - Jak zobaczyłam, że mam czas 22.88 i przez moment nie było informacji, że to mi daje półfinał, to byłam zdziwiona i myślałam: "No nie! No nie! To ile musiałam pobiec? 22.50?" - opowiada. Okazuje się, że Kryscina nie śledziła wcześniejszych pięciu biegów - a sama startowała w ostatniej szóstej serii - i nie wiedziała, jaki rezultat da awans z grona sześciu najszybszych zawodniczek, które w swoich biegach nie były w top 3. - Nie śledziłam wcześniejszych biegów, bo myślałam tylko o swoim. Skupiłam się, żeby zrobić wszystko, co tylko mogłam. I cieszę się, że się udało - podsumowuje Cimanouska.
W eliminacjach odpadła druga z Polek, Martyna Kotwiła. Jej czas - 23.34 s - był 31. wynikiem w gronie 44 zawodniczek. Cimanouska miała 21. rezultat.
Komentarze (34)
Zgodę na start dla Polski dostała dosłownie przed chwilą. Był stres, ale skończyło się szczęśliwie
W sztafecie 4x100 też nie powinna biegać, ale wobec nędzy naszych sprinterek, będzie musiała. Nie wiem czy to aż tak wielka skala talentu, żeby w nią inwestować...